Wykonanie
Panie kierowco,
Panie Kierowco, a co to za drzewo?To jest sosnaSosna? A nie wygląda, to chyba jakaś toskańska sosnaNooo specjalny gatunekSznupcia to gdzie teraz jedziemy?Zaraz Wam
powiem, jestem przygotowana, mam wszystko wydrukowaneZaraz, zaraz.....Mam mam....Nie mam, zgubiłamAle pamiętam, jedziemy do Montikiucio, Moooo
Panie Kierowco gdzie teraz jedziemy?MonticchielloNo właśnie tam jedziemy, tak mówiłamAle tu pęknieI tu......Jak pięknieeee
Panie kierowco, a dlaczego
słoneczniki takie smutne oklapnięte sąBo przekwitły zanim dojrzały i nie ma co zbieraćAaaaaa !!!O!
Prawdziwki ,
prawdziwki sprzedają!Patrzcie!Gdzie?Tam!A tam też ładnie!A tam!!! Pięknieee!A
Panie Kierowco, nie ma Pan nas już dosyć?Nieee....bywali gorsi....I tak to dojechaliśmy do małej wioski Monticchiello, naprawdę małej, bo liczącej zaledwie 200 mieszkańców. Tak jak i Pienza, tak i Monticchiello jest żywym wspomnieniem epoki renesansu. Pierwsze co nas zauroczyło to widok rozpościerający się z tarasów widokowych, tuż przy samej bramie wjazdowej do wioski. Dobrze, że były tam ławki, bo ciężko ustać w obliczu takiego piękna. Uwierzcie mi, że zdjęcia nie oddają tego nawet w 10% procentach. Patrząc na te falujące wzgórza otulone słońcem, na te smukłe cyprysy dumnie zadzierające korony do nieba, bez problemu potrafiłam sobie wyobrazić Michała Anioła czy Leonardo da Vinci szukających tu swoich inspiracji.

Do wioski wchodzimy przez bramę Św Agaty i zatapiamy się w miniaturowe uliczki, podziwiamy skromny kościół z niewielkim placem, zostawiamy w tyle wieże, która strzeże pilnie swoich mieszkańców. Czy wspominałam Wam, że mieszka tam 200 osób? A więc wyglądało na to, że 198 wyjechało na wakacje,byliśmy tam praktycznie sami, wszędzie panowała niesamowita cisza. Tylko my i dwie pary innych turystów i ta cisza. No dobra może z tą ciszą to przesadziłam, bo przecież buzie nam się nie zamykały,ale po za tym cisza.



Spacerując po Monticchiello miałam
dziwne wrażenie, że to jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. Cały czas zdawało mi się, że jestem częścią jakiegoś przedstawienia, ze każdy ten domek, każda doniczka na oknie, firanka powiewająca na wietrze, latarnia, ławka, nawet drzewa, to rekwizyty teatralne. Miała wrażenie, że główny plac to scena i że za chwilę na schodach pojawi się reżyser, który zacznie nawoływać aktorów do kolejnej próby, do kolejnego aktu. Niesamowite było to, że byliśmy jedyną publicznością tego przedstawienia.Umiecie sobie wyobrazić, że ktoś uderza w dzwony, oznajmiają rozpoczęcie pierwszego aktu?Możecie wyobrazić sobie, że na tych schodach zasiada publiczność i wypatruje z niecierpliwością pierwszych aktorów? Możecie sobie wyobrazić , że z w tej uliczce nastąpi grande finale i tu opadnie kurtyna , a aktorzy rozejdą się do domów, znikną za tymi czerwonymi drzwiami?

Wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że nie jestem sama w tym swoim szaleństwie. Nie tylko ja miałam wrażenie, że ta maleńka wioska w samym centrum Toskanii nadaje się na idealnie na scenę teatralną. Tak samo musiał też pomyśleć Jerzy Grotowski, reżyser teatralny, pedagog i twórca metody aktorskiej. W świecie teatru uznawany za geniusza, zdobywał wiele nagród i wyróżnień, jednak jego największym życiowym dokonaniem, było opracowanie koncepcji teatru ubogiego. Teatr, który odrzuca wszytko co zbędne, sprowadzając przedstawienie tylko do relacji aktor - widz. W teatrze ubogim nie ma sceny ani widowni, nie ma rekwizytów. Widz jest częścią przedstawienia, niejednokrotnie cichym aktorem, a sceną jest ciemna pusta sala, albo ukwiecona łąka, stary schron, albo opuszczona fabryka. Ostatnie lata swojego życia reżyser poświęcił nauczaniu i propagowaniu koncepcji teatru ubogiego. Na dom dla swojego teatru wybrał właśnie Monticchiello, co roku do współpracy zapraszał
młodych aktorów z całego świata, często w przedstawieniach brali tez udział mieszkańcy wsi. Choć aktor nie żyje od 15 lat, co roku w okresie letnim prowadzone są warsztaty i wystawiane są sztuki, często w dialekcie toskańskim. Tak jak w teatrze ubogim zaciera się granica
miedzy sceną a widownią, tak samo w Monticchiello trudno odróżnić prawdziwe życie od teatru, cała wioska to jedna wielka scena. Koniecznie musicie wybrać się na to przedstawienie, nam się podobało.CDN....