Wykonanie
Nadal pozostaję w temacie
ciecierzycy.Zbieram się do przyrządzenia humusu. Wczoraj wieczorem namoczyłam suchą
cieciorkę i zostawiłam ja na noc, dziś ją ugotuję i niedługo wrzucę przepis na domowy humus.Potrzebna jest do niego pasta sezamowa, tzw. Tahini. Ponieważ u mnie we wsi takiej pasty brak a
sezamu jest pod dostatkiem postanowiłam zrobić ją sama.Rzeczywiście w smaku jest niesamowita. Już nie
mogę się doczekać aż połączę ją z
cieciorką.Wyczytałam w
sieci, że taką pastę można wykorzystać na wiele sposobów. Kuchnia arabska stosuje ją od lat. Można zrobić z jej dodatkiem m.in. dip lub pastę kanapkową.Składniki:1 szklanka nasion
sezamu1 łyżka
oliwy z oliwek (najlepszy byłby
olej sezamowy, ale można dodać też inny roślinny)opcjonalnie jeśli ktoś chce to jeszcze szczypta
soli.Zaczynamy od podprażenia
sezamu. Na suchą rozgrzaną patelnie wsypujemy ziarna i prużymy, aż zacznie wydzielać intensywny aromat i ziarna zaczną przybierać złotawą barwę. Od czasu do czasu należy przemieszać lub potrząsnąć patelnią.
UWAGA!Ważne, aby nie dopuścić do przypalenia
sezamu lub choćby jego zbrązowienia, gdyż wtedy będzie gorzki w smaku.
Uprażony
sezam pozostawiamy by ostygł. Z reguły powinno się zmiksować go w blenderze ale mój jak na złość popsuł się. Nie poddałam się jednak. Wykorzystałam młynek do
kawy, w którym i tak
mielę siemię lniane.Tak więc zmieliłam dokładnie
sezam w młynku. Do blendera po pewnym czasie powinno dodać się łyżkę
oliwy. Niestety w młynku tego nie mogłam zrobić.Po przełożeniu zmielonych ziaren do miseczki dodałam
oliwę i dokładnie wszytko połączyłam.Tahini należy przechowywać w lodówce, w szczelnie zamkniętym pojemniczku. Data ważności to około 3 miesiące.A wy przyrządzacie własne tahini? U mnie od dziś zapewniam, że w lodówce zawsze będzie można znaleźć słoiczek z pastą
sezamową. Zakochałam się w jej smaku.