Wykonanie
Wczorajsza deszczowa pogoda próbowała nieco popsuć nam
plany, poniekąd nawet się jej to udało, ale ... Ale jak to mówią: "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Nie wiem, kto wymyślił to przysłowie, ale bezapelacyjnie muszę się z nim/z nią zgodzić. W planach miałyśmy odwiedzić krakowskie ZOO, zrezygnowałyśmy jednak przestraszone ulewą i grzmotami i wycieczkę przełożyłyśmy na dzień dzisiejszy. A wczoraj? Oglądanie filmu w towarzystwie
kawy ze spienionym
mlekiem, soczystego
arbuza i słodkich
czereśni. Wycieczka rowerowa i pierwsze w tym roku
maliny (odkryłyśmy pewne magiczne miejsce /opuszczoną działkę/, gdzie było aż czerwono od tych słodkich kuleczek, jedyną przeszkodzą były wysokie pokrzywy). Wieczorem znalazł się czas na mecz w siatkówkę, wspólne robienie sałatki (w końcu blogerki kulinarne!), grillowanie, nawet na gry planszowe! Dużo śmiechu, dużo zdjęć. I jak zwykle zbyt szybko płynący czas. "Już idziemy spać? Tak późno? To niemożliwe! Przecież dopiero był ranek!". A no właśnie ...Dzisiaj wczesna pobudka, bez pomocy budzika, bo "grafik" miałyśmy napięty i szkoda marnować tak pięknego dnia na spanie! W końcu było ZOO! W końcu był Kazimierz i festiwal kulinarny "Jemy na
polu" .
Teraz czas na mrożoną
kawę (szkoda, że już samotną) i zgrywanie zdjęć! Jutro będzie relacja, szykujcie się!