Wykonanie
Pisałam ostatnio o naszej rodzinnej wyprawie do Włoch i smakowaniu Italii . W Wenecji spędziliśmy tylko jeden dzień, ale zamarzył mi się powrót do tego pięknego miasta w nieco chłodniejszych miesiącach, gdy turystów (mam nadzieję) ciut mniej. Ze słynnego Harry's Bar skrytego za wiekowymi kratami i niepozornym wejściem przywiozłam bellini - boski, zniewalający letni koktajl.

Już w domu po powrocie siadam na tarasie z książką w ręku i w ciepłe, leniwe dni rozkoszuję się koktajlem bellini z
pure z białych
brzoskwiń, których kilka skrzynek kupiłam prosto z
brzoskwiniowego gaju i przywiozłam do domu. Niezwykły koktajl wymyślony został tuż przed II wojną przez założyciela słynnego weneckiego Harry's Bar, Giuseppe Ciprianiego, który nazwał
drink na cześć XV wiecznego weneckiego malarza Giovanniego Bellini. Nie dziwię się nikomu, kto wpada w sidła uwielbienia dla tej prostej, acz niezwykłej kombinacjiGęsty, biały, słodkawy sok wlewam do wysokich kieliszków i uzupełniam prosecco w proporcji 1:3. Jeśli
brzoskwinie są mocno schłodzone, rozkosz smaku jest podwójna. W Polsce biale
brzoskwinie sa trudno dostępne, można zamiast nich użyć tzw "ufo", nie wiem, czy to prawdziwa nazwa tej odmiany, ale tak się nazywają na straganach. Trzeba pamiętac tylko o sparzeniu i zdjęciu skóry przed miksowaniem.Czekam na wrześniowe gorące dni i na spotkania z koleżankami przy bellini - mam spory pojemnik zamrożonego
pure z białych
brzoskwiń i trzy butelki prosecco, będzie pysznie!