Wykonanie
Wychowałam się w czasach, gdy w domach nie było komputerów z grami, za to mogliśmy swobodnie bawić się na podwórku pod blokiem i nikogo to nie dziwiło. W tamtych (zamierzchłych już chyba) czasach książki były jeszcze czymś atrakcyjnym, a ja wieczorami lubiłam siadać ze starą encyklopedią PWN i patrzeć na mapy, sprawdzać różne rzeczy albo nawet losowo czytać hasła, bo przecież nikt nie słyszał o internecie!Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie z tym skojarzył mi się album "Smaki kuchni włoskiej", od dwóch miesięcy siadam z nim od czasu do czasu i przeglądam hasła. Sprawdzam też czasem konkretne informacje, jeśli czegoś potrzebuję. Pamiętacie np. ciambellę z cyklu "Ciasta świata"? Internet na hasło "ciambella" podrzucał i ciasto, i pączki (wł. "ciambelle"). W końcu dostałam oczopląsu :) Ale udało mi się odnaleźć ją właśnie w tej książce i przekonać się, że nie tylko pączki, ale również takie ciasto rodowici Włosi nazywają ciambellą.
Skoro więc można album traktować jak encyklopedię, istotne jest to, co w nim znajdziesz. A jest tego dosyć sporo. Oczywiście nie można nie zacząć od
makaronów - w końcu niegdyś włoscy mężczyźni kierowali się przy wyborze małżonki jej umiejętnością robienia świeżego
makaronu! Może wreszcie nauczę się jak wygląda fusilli, a jak
cannelloni oraz czym się różni spaghetti od spaghettini i dowiem się czegoś o tych wszystkich nadziewanych kluseczkach w różnych kształtach :) Jest szansa, ponieważ autorzy poświęcili ponad 30 stron na ich opisanie.Ale nie samym
makaronem Włosi żyją. Znajdziemy więc
ryż, zboża,
owoce morza czy
ryby, aż w końcu dojdziemy do
mięsa . I przy tej okazji chciałam wspomnieć, że znajdziemy w "Smakach kuchni włoskiej" również informacje, które są powiedzmy "uniwersalne", a nie charakterystyczne wyłącznie dla kuchni śródziemnomorskiej. Przykład? Proszę...
Dalej znajdziemy różne rodzaje włoskiego
pieczywa i co ciekawe - tylko dwie strony poświęcone są pizzy, co chyba świadczy o tym, że tylko my uznajemy ją za "narodową" potrawę Włochów ;) Dla porównania zaraz za pizzą znajdziemy 22 strony o różnych rodzajach
serów i również całkiem sporo stron opisujących
wędliny .Nie chcę Wam wszystkiego wymieniać, bo jest to ogromny album, dodam więc jeszcze tylko, że znajdziecie tutaj mnóstwo informacji również na temat warzyw,
owoców,
ziół czy przypraw . Wszystko zilustrowane pięknymi zdjęciami, tak soczystymi, że można by wyrwać kartkę i ją zjeść! :) Nie jest to książka kucharska, ale znajdziemy również trochę przepisów na typowo włoskie potrawy. Ja na swoją listę "do zrobienia" wpisałam np. risotto z
prawdziwkami i
orzechami laskowymi oraz torcik
orzechowy z
polewą czekoladową do cyklu "Ciasta Świata" i najchętniej wstałabym teraz sprzed komputera i upiekła go w tej chwili!
A na koniec to, od czego powinnam była zacząć zamiast wzruszających wspomnień z dzieciństwa ;) Format. Album jest pięknie wydany, jak wspomniałam, jest w nim bardzo dużo zdjęć, które dokładnie ilustrują to, o czym na danych stronach
mowa - jeśli więc mamy
pomidory każdy gatunek jest pokazany na zdjęciu . A to wszystko na 367 stronach formatu 27 x 36 cm . Zdecydowanie nie jest to album, który można przeglądać w autobusie czy tramwaju! Do tego porządny papier, twarda oprawa, aż z ciekawości miałam ochotę ją zważyć :)Podoba mi się również to, że wszystko jest jasne i przejrzyste - zdjęcia idealnie wkomponowane są w tekst, nie przeszkadzają, ani nie dominują treści, bo w końcu w tego rodzaju wydawnictwie jest ona równie ważna, jak forma. Może się powtórzę, ale chciałabym to podkreślić - mamy tu dużo informacji, które są pięknie zilustrowane, a całość jest świetnie skomponowana, z dbałością o każdy detal - również o jakość tłumaczenia i poprawną polszczyznę, za co zawsze
daję książkom dużo punktów :) Takie albumy przywracają mi wiarę, że w dobie internetu to właśnie książka może być jeszcze czymś kuszącym i atrakcyjnym!Na stronie Wydawnictwa Jedność możecie podejrzeć jak wygląda książka w środku:
, a ponieważ moje zdjęcia nie oddają całego jej uroku, polecam Wam tam zajrzeć :) I na zachętę dwa zdjęcia!