Wykonanie
Witajcie :)Dziś będzie dziwnie, bo...A zresztą, sami zobaczycie.Kupiłam niedawno 2 pasty firmy Lunter, dostępne w Tesco, "Skwarkową" i "Tatar".Normalnie nie kupuję tego typu rzeczy w sklepach, bo mając Vitamixa jestem w stanie ukręcić każdą pastę bez trudu w domu, jednak tym razem kierowała mną ciekawość, czym tak bardzo zachwycają się ludzie na facebookowej grupie "Co jedzą polscy weganie" (bardzo fajna grupa zresztą, polecam Wam jako niewyczerpane źródło inspiracji).Mówiąc szczerze, normalnie, patrząc tylko na skład, sama od siebie nie kupiłabym tej pasty nigdy, no ale jak wyżej, ciekawość...Pasta Skwarkowa wyglądała tak:
W składzie produktu czytamy:
Woda,
olej rzepakowy,
tofu (
woda, ziarna soi, naturalne koagulatory), skwarki
cebulowe (
cebula,
olej rzepakowy,
olej palmowy,
mąka pszenna,
sól),
płatki drożdżowe, tłuszcz
palmowy,
skrobia ziemniaczana,
sól kuchenna,
sos sojowy,
ocet jabłkowy, stabilizator (guma ksantanowa).
Powiem tylko tyle - składnik, którego jest najwięcej, jest zawsze na pierwszym miejscu; czy trzeba coś dodawać?.."Pasta" wylądowała tam, gdzie uznałam, że jest jej miejsce, a zamiast niej zrobiłam do
chleba własną pastę "skwarkową" z
tofu, w składzie której znalazły się, w kolejności wg udziału w zawartości:-
tofu, skwarki
cebulowe (
cebula,
olej kokosowy,
pieprz),
sól,
sos sojowy, odrobina
oleju konopnego.Widzicie różnicę?
Jeśli chcecie zrobić sobie taką samą, wystarczy, że:- 1 dużą
cebulę podsmażycie na
oleju, oprószycie
pieprzem,- 1 kostkę
tofu pokruszycie do
cebuli na patelni i przesmażycie chwilę razem,- wszystko z patelni przerzucicie do blendera, dodając
soli i
sosu sojowego do smaku, zblendujecie.Na początku pasta jest ciepła, więc miękka, kiedy stężeje jest sztywna, jak widać na zdjęciu.Świetnie smakuje nie tylko do
chleba, ale również jako dip do
marchewkowych i
selerowych surowych słupków :)Oczywiście równie dobrze można zblendować najpierw samo
tofu z
sosem sojowym i
olejem, a
potem tylko wymieszać z cebulowymi skwarkami na patelni, ja zmiksowałam to na jednolitą pastę, żeby mi nikt nie stroił talerza powyciąganą z niej
cebulą ;)O tej drugiej paście Luntera, "tatarskiej", pozwolicie, że już nic nie
powiem, o ile bardzo zasmakowało mi i polecam
tofu tej firmy (zwłaszcza marynowane), tak "pasty" nie kupię już nigdy żadnej na pewno...Mam nadzieję, że zauważyliście przede wszystkim, że zrobienie samemu produktu znacznie lepszej jakości oraz stosunku ilości i wartości odżywczej do kosztu jest naprawdę łatwe, i w wielu wypadkach nie wymaga absolutnie niczego, poza 15 minutami w kuchni. Smacznego!