Wykonanie
Teoretycznie sięgając po "słodkie" grzeszymy (i o Boga mi tu wcale nie chodzi). Bezglutenowi weterani (i inni "nietolerancyjni") grzeszą podwójnie, więc i cierpią katusze dwa
razy mocniej. "
Owoce zakazane" kuszą na sklepowych półkach. Cholernie głośno przemawiają
ciastka, jeżyki... One wręcz krzyczą, że warto jest się dla nich nawet z
bólu zwijać, ale kłamią cholery. Nie warto, bo... przecież jeżyki można zrobić bez glutenu, za to... z
kokosem. Szybko, sprawnie i po swojemu. Bez
mąki. Bez problemu. Bez
bólu. Moje wydanie naszpikowane jest
bakaliami i oblane
białą czekoladą.
SKŁADNIKI:- kostka
masła,- 1 szklanka
cukru (może być trzcinowy),- kleik
ryżowy,- 3
jajka,- 3 łyżki
śmietany,-
kokos - wiórki - 200g,- 1 łyżeczka
proszku do pieczenia (bezglutenowcy - proszek bezglutenowy),-
cukier wanilinowy, a najlepiej
laska wanilii,- tabliczka
białej czekolady drobno pokrojonej,- garść
rodzynek,- garść
daktyli drobno krojonych ,+ ewentualna polewa do namaczania wystudzonych kokosanek-
jeżyków: dodatkowa tabliczka
białej czekolady + 3-4 łyżki
mleka + łyżeczka
masła, rozpuszczone, wystudzone.WYKONANIE:
Masło zmiksować z
cukrem,
cukrem wanilinowym i
żółtkami. Kleik
ryżowy wymieszać z
kokosem i pokrojonymi
bakaliami. Wszystko razem zmiksować. Na koniec ubić na sztywno pianę z
białek i połączyć obie masy. Wymieszać ręką. Nakładać (na papier do pieczenia) kupki - wielkość zależy od nas.PIECZENIE:15-20 minut (do zarumienienia) - temperatura 180 stopni, góra-dół termoobieg./Jeśli za szybko zaczną się rumienić - zmniejszamy temperaturę!
Ekspresowe, wilgotne, a zarazem chrupiące
ciasteczka kokosowe to mój bezglutenowy odpowiednik sklepowych
jeżyków. Powstały na bazie nieśmiertelnych kokosanek (link), ale wzbogaciły się o
bakalie i
czekoladę, a w efekcie końcowym (kiedy już spora część zdążyła zniknąć w czeluściach ust i brzuchów domowników) o polewę z
białej czekolady.Pyszne (wg nas) są same w sobie, ale najlepiej smakują z
powidłem śliwkowym. Jeśli i ono jest domowej roboty, to śmiało stwierdzić
mogę, że sklepowe jeżyki z glutenem przeganiamy i szyderczo machamy im z przodu, na pożegnanie.
Modyfikacje dla tych mocno "nietolerancyjnych".Kiedy w naszym domu występowała mocna skaza
białkowa, wywoływana głównie
jajami kurzymi, sprawdziło się zamienienie ich na
jajka przepiórcze. Trzy małe jajeczka odpowiadały w tym wypadku jednemu "normalnemu". Wiemy, że u wielu uczulonych ta zmiana zdała egzamin. Jest to jednak indywidualne, ale warto spróbować. To jak z uczuleniem na
drób - często
kurczak uczula, a
indyka dobrze organizm toleruje.