Wykonanie
Za mną ciężki tydzień… Początek nowego
kursu niestety o wiele bardziej absorbujący niż zwykle. Klasy przepełnione, uczniowie nie na tym poziomie co powinni, codzienne zmiany i próby znalezienia jak najlepszego rozwiązania dla wszystkich. Stos papierków do wypełnienia, setki rzeczy, o których trzeba pamiętać i do tego frustracja, gdy nie da się wszystkich zadowolić… Wracając do domu marzę tylko o ciszy,
kawie i mojej rudej kanapie ;)Dziś więc, jako iż już Wielki Piątek jest tutaj świątecznym dniem wolnym od pracy, ładuję akumulatory ‘nic-nie-robieniem’, a rozstawiając w domu zakupione ostatnio na targu kwitnące, kolorowe kwiaty staram się przywołać tegoroczną wiosnę (nie skarżę się jednak, gdyż u nas ‘tylko’ pada, a z tego co mówiła mi dziś przez telefon Siostra – w Polsce panuje aktualnie nieco bardziej zimowa aura…).
W miniony weekend miałam nadzieję, że Święta będą jednak pogodne i
słoneczne. Było już coraz cieplej, a spacer nad jeziorem skrzącym się od wiosennych promieni słońca dawał nadzieję, że teraz przecież nie może być znów zimno!
Kwitnące krokusy, pierwsze nieśmiało rozchylające się kielichy żonkili, radosne ptasie trele. Nawet pszczoły rozpoczęły już pracowite zbiory pyłku (kliknijcie na zdjęcie, jeśli chcecie w powiększeniu zobaczyć transportującą pyłek pszczołę :)) :
Patrząc na coraz większe pąki magnolii miałam nadzieję, że już za kilka dni pojawią się pierwsze ich kwiaty; teraz jednak pozostaje już tylko
mieć nadzieję, że aktualne, lekkie nocne przymrozki im nie zaszkodzą :/
Forsycje również nie zdążyły w tym roku jeszcze zakwitnąć, choć zazwyczaj pod koniec marca zawsze miałam już w wazonie kilka ich
słonecznych gałązek. I tak jak w przypadku magnolii – mam nadzieję, że te z zeszłotygodniowych zdjęć nad jeziorem ‘przeżyją’ ostatni spadek temperatur…
Za chwilę ponownie upiekę
kokosowe bułeczki (jedna porcja ciasta będzie wielkocną babą
drożdżową ;)), a wieczorem przygotuję listę ostatnich zakupów na jutro (tak to jest, gdy idzie się w czwartek na zakupy bez listy ;)). Upiekę też
selerowo-
pieczarkowy wegański pasztet i
razowe bułki do świątecznego śniadania. A wielkanocne
jajko z półpłynnym, rozlewającym się na toście
żółtkiem niestety jeszcze na jakiś czas pozostanie tylko w sferze marzeń … ;)Żegnam się z
Wami na kilka dni i życzę, by Wasze Święta były pogodne i kolorowe, na przekór tego, co widzimy za oknem ;) Niech dopisuje dobry humor i wiosenna energia :)Pozdrawiam serdecznie!