Wykonanie
Moje pierwsze w życiu
faworki :) Trochę się bałam, czy wyjdą jak należy, bo pojęcie o nich miałam żadne. Nigdy nie robiła ich ani moja babcia, ani tymbardziej moja mama, więc nawet nie byłam w stanie sobie wyobrazić, jak powinny być robione. A już jak usłyszałam o zawijaniu jednego końca zrobiła się w momencie zielona. I postanowiłam sobie, że mimo wszystko je zrobię.Wzorowałam się na przepisie z 1001 przepisów na ciasta i desery Ewy Aszkiewicz. W trakcie robienia ciasta miałam jednak problem z ugnieceniem ciasta do kupy, dlatego trochę przerobiłam, i wyszło naprawdę nieźle. W każdym razie
faworki znikają, a to znak, że smakują nie tylko mnie :) Tym samym debiut
faworkowy uznaję za udany!
Składniki na całą masę
faworków, ok. 50:50 dag
mąki tortowej2 łyżki
cukru pudru4-5 łyżek
śmietany 18%duża łyżka
spirytusu5
żółtekłyżka miękkiego
masła w razie potrzeby (mi była potrzebna duża)
cukier puder do posypaniatłuszcz do smażenia (u mnie litr
oleju)
Przygotowanie:Na stolnicę sypiemy przez sito prawie całą
mąkę i formujemy dołek. Wrzucamy
cukier,
śmietanę,
spirytus i lekko wyrabiamy ciasto, następnie dodajemy
żółtka i jeszcze chwilę wyrabiamy. Gdy ciasto będzie zbyt ścisłe, dodajemy
masło, a gdy nie będzie chciało się skleić w jedną kupę - łyżkę
wody, w razie potrzeby więcej. Ciasto powinno
mieć konsystencję jak na kluski. Teraz wyrabiamy dość długo, aż składniki dokładnie się połączą. Kładziemy ciasto na posypaną
mąką stolnicę i wybijamy wałkiem, aż
zrobi się gładkie. Gotowe przykrywamy ściereczką, żeby nie obeschło i odrywając małe kawałki wałkujemy je tak cienko, jak tylko potrafimy. Nożem lub radełkiem kroimy paski o szerokości ok. 3 cm, długości takiej, jakiej chcemy żeby były gotowe
faworki. Środek paska przecinamy na długość ok. 3 - 4 cm i przewijamy jeden koniec przez ten właśnie otwór. Po przygotowaniu wszystkich
faworków, rozgrzewamy tłuszcz (najlepiej powoli, żeby go nie podgrzać za bardzo) i robimy próbę temperatury: wrzucamy kawałek ciasta i jeśli zaczyna skwierczeć i po chwili wypływa na powierzchnię to znak, że temperatura jest idealna. Wrzucamy po kilka
faworków, smażymy z jednej strony na złoty kolor, następnie odwracamy na drugą stronę. Gotowe
ciasteczka wyjmujemy cedzakową łyżką na kilka warstw ręcznika papierowego do odsączenia i ostygnięcia. Na koniec posypujemy
cukrem pudrem i jemy.
Przy okazji znalazłam fajne wyjaśnienie jak zrobić
faworki w elementarzu gotowania. Krok po kroku opisane jak je przygotować, zilustrowane kolejne etapy. Bardzo przydatna strona. I najważniejsze: napisane tak, że wreszcie zrozumiałam, o co chodzi z zawijaniem
faworków :)