Wykonanie
Robieniem serników zajmuję się zazwyczaj sama i nie powtarzam się. Jednak z myślą o akcji Mama to potrafi! postanowiłam umieścić u siebie przepis na jeden z dwóch serników, które przygotowywała moja mama, a teraz robi to coraz rzadziej, bo nie może dopchać się do piekarnika. Gwoli ścisłości, przepis otrzymała ona od swojej mamy, a ta z kolei od swojej bratowej. Wierząc na słowo
powiem tylko, że jest to jedyne ciasto jakie potrafi ona zrobić, co zdaje się potwierdzać, że przepis jest banalnie prosty. A więc do dzieła...
Spód:125 g
margaryny250 g
mąkiłyżeczka
proszku do pieczenia1
jajko4 łyżki
cukruMąkę mieszamy z proszkiem. Ze wszystkich składników zagniatamy ciasto i owinięte w folię wkładamy na godzinę do lodówki. Gdy ciasto się schłodzi wysmarowujemy dużą tortownicę
margaryną i wylepiamy nim foremkę.
Ludzie dzielą się na dwie grupy, tych, którzy podpiekają
spody ciast przed nałożeniem nadzienia i tych którzy tego nie robią. No dobrze jest jeszcze trzecia grupa ludzi, którzy od pieczenia stronią... Do rzeczy, moja mama twierdzi, że podpiekanie
spodu jest zbędne, jednak ja reprezentuję szkołę, która dla pewności radzi to robić. W tym celu piekarnik nastawiamy na 190 stopni, gdy już się nagrzeje wkładamy doń ciasto na 15 minut, dopiero wtedy wylewamy masę
serową.
1 kg mielonego
twarogu2 szklanki
mleka3
jajka1 szklanka
cukruskórka z jednej
cytrynyaromat cytrynowy (opcjonalnie)1 opakowanie budyniu
śmietankowegoWszystkie składniki w temperaturze pokojowej miksujemy na jednolitą masę.
Skórka cytryny powinna być starta na najdrobniejszych oczkach tarki, aby podkreślić
cytrynowy smak można dodać kilka kropel aromatu. Sernika nie gotujemy, stanie się to w czasie pieczenia i za pośrednictwem naszego budyniu. Sernik ma
mieć też te właściwości, że w czasach pustek w lodówce liczbę
jajek można zredukować nawet do jednego, a wypiek nie straci wiele na swojej jakości.Masę wylewamy na spód i pieczemy w temperaturze 160-170 stopni przez półtorej godziny. W międzyczasie nie zaglądamy do środka, ani nie wyjmujemy ciasta zaraz po upieczeniu, bo może ono opaść albo pęknąć (a
zrobi to na pewno). Tak, ten jest opadnięty, ale to dlatego, że się mnie nie słucha... Czy przy opadniętym serniku stracimy smak? Smak pozostaje, pierwotna lekkość i delikatność niestety ulatuje.
Miałam ten wpis zrobić wczoraj, jednak gdy wróciłam o domu nie miałam już siły na nic. Miałam przez chwilę nadzieję, że
będę mogła bezkarnie udać się do domu, bo cały teren Uniwersytetu okrążyła policja. Aż się bałam przez ulicę przejść (nie na pasach rzecz jasna). Niestety były to tylko ćwiczenia i żadna siła nie uchroniła mnie przed pasjonującym dniem z prawem rzymskim.A słowem zakończenia i wstępu zarazem zapowiadam Hawajskie ciasto z ptasim mleczkiem i
ananasem na które przepis już wkrótce. Na prośbę
Gin z bloga Raz a dobrze będzie ono pierwsze w kolejce. Do podawania kolejnych propozycji gorąco zachęcam w
wątku wcześniejszym .
http://www.comfortfood.pl/