Wykonanie
Jako pasjonatka kuchni, uwielbiam próbować nowości. Ostatnio w ręce trafiła mi
skorzonera i, mimo zawrotnej ceny, postanowiłam, że czas najwyższy jej spróbować.Dowiedziałam się, że oprócz tego, że jest to warzywo nietypowe, to jest także bardzo zdrowe - zawiera potas, sód, wapń, magnez, żelazo, fosfor i witaminy: E, C, B1 i B2. Co ciekawe, w przeszłości
skorzonera była stosowana jako lekarstwo na jad żmij, stąd nazwa "wężymord".Jeśli chodzi o przygotowanie czegoś z tego warzywa, to zwyczajne ugotowanie wydawało mi się nudne. Wykorzystanie
skorzonery jako elementu złożonej potrawy mogłoby stłumić jej smak, a więc też odpadało, jak na pierwszy raz.Postanowiłam więc ją upiec - i nie rozczarowałam się!Jeśli chciałabym porównać do czegoś jej smak, to raczej bym poległa. Konsystencją przypomina bardzo zbite
szparagi. W smaku - trochę jak
ziemniak, trochę jak
marchewka... No nie wiem... Musicie sami się przekonać :)WAŻNE!!!Zanim weźmiecie się za obieranie tego dziwacznego warzywa, zaopatrzcie się w rękawiczki. Wydziela lepką substancję, której bardzo trudno się pozbyć z dłoni.Pieczony wężymord - pieczona
skorzoneraSkładniki:
skorzonera - ja miałam 200głyżka
octu, lub
soku z cytrynysóloliwaSkorzonerę obieramy - jak wcześniej
pisałam - w rękawiczkach. Kroimy na mniejsze kawałki - ja podzieliłam każdy korzeń na pół. Wrzucamy do garnka z
wodą, zakwaszoną
octem, lub
sokiem z cytryny. (Robimy to, ponieważ inaczej
skorzonera nam ściemnieje i straci apetyczny wygląd).Następnie wykładamy korzenie na blachę, skrapiamy
oliwą i posypujemy
solą.Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy przez około 20 minut.Smacznego!