Wykonanie
Dzisiaj mamy dla Was przepis na tahini, czyli pastę z
sezamu. Tahini najbardziej znane jest chyba w krajach Bliskiego Wschodu i stosuje się je (albo "ją" - nie wiem jak się ten wyraz odmienia) jako półprodukt przy potrawach takich jak hummus czy baba ghanoush.My właśnie z myślą o hummusie przygotowaliśmy nasze tahini. Mamy raczej dość mgliste pojęcie o kuchni arabskiej, ale co to za blog kulinarny, na którym nie ma hummusu... Sami więc rozumiecie, że musieliśmy to zrobić :)Ale nie tylko w krajach arabskich tahini jest popularne i wykorzystywane. Znane jest także m.in. w Azji, w krajach takich jak Japonia, Chiny, czy Korea. W kuchni syczuańskiej jest właściwie nieodzowne, to jeden z kluczowych dodatków do dań. Jak chociażby słynny piekielnie pikantny
makaron dandan (którego na naszym blogu prawdopodobnie nigdy nie znajdziecie, bo nie dalibyśmy rady go zjeść). Z tym, że w Azji tahini ma nieco inny smak. Arabowie robią tę pastę z lekko podprażonych ziaren
sezamu co czyni smak intensywniejszym. Natomiast Azjaci używają niełuskanych ziaren
sezamu, co z kolei
daje bardziej gorzki posmak. Więc generalnie co kto lubi. My akurat chcieliśmy zrobić hummus więc zdecydowaliśmy się na arabską wersję tahini.Oczywiście gotową pastę
sezamową można bez problemu kupić w sklepie, ale gdybyśmy wszystko
mieli kupować to by w ogóle zabawy nie było. Zatem nie kupujemy tylko robimy sami.Chciałem wam jeszcze parę ciekawostek o tahini napisać, ale nie mam już siły. Wspominałem być może przy okazji któregoś wpisu o moich problemach z kręgosłupem. Różne rzeczy tutaj piszę to i o tym mogłem kiedyś wspomnieć. Więc mówiąc w
skrócie: boli mnie i
pora kończyć ten wpis. Przy okazji, jako że moje uwielbienie do niezwiązanych z niczym wtrąceń jest silniejsze ode mnie (ale jeśli regularnie czytacie nasz blog to wiecie o tym doskonale), chciałbym wspomnieć o fajnych wielofunkcyjnych wałkach rehabilitacyjnych: http://www.juventas.pl/ksztaltki-rehabilitacyjne/walki-rehabilitacyjne-do-masazu/ Zdecydowanie przydatna rzecz. A dzięki swej wielofunkcyjności nadają się też do zdzielenia w łeb kota, który cały czas łazi mi po biurku i wcale nie ułatwia napisania tego wpisu :) Ale dobra, konkrety misiu, konkrety...Większość (a tak na prawdę wszystkie) przepisy, z którymi się zetknęliśmy zalecają, oprócz
sezamu, użycie
oleju, w różnej ilości. Jedni zalecają łyżkę, inni kilka czy kilkanaście łyżek. Bez sensu zupełnie. W zupełności wystarczy sam
sezam. Czas się nieco wydłuży (z kilku do kilkunastu minut), ale wyeliminujemy jeden niepotrzebny składnik.Potrzebujemy:200 g
sezamublender ręczny lub melakserWykonanie:Na rozgrzanej patelni prażymy
sezam. Jak wystygnie przekładamy go do miski lub melaksera. Miksujemy pulsacyjne robiąc co jakiś czas przerwy aby
sezam "puścił
soki". Może to potrwać jakiś czas, nawet kilkanaście minut, ale nie poddawajcie się :) Jak już otrzymamy gładką, lekko rzadką pastę to przekładamy ją do słoiczka, zakręcamy i trzymamy w lodówce, aby nie zjełczał. I tyle. Prawda, że proste?A przepis na hummus wkrótce, bądźcie czujni :)Smacznego!
---------------------------------------------------------------------Chcesz dostawać nasze przepisy prosto na swój e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej
pory żaden przepis Ci nie umknie :)