Wykonanie
Htóregoś
raza, jak to Zdzichu pomęczył się bardzo tem… no… życiem, to se wziął i uciął se drzemkie w rowie w lesie. Obudził się skoro świt, nasajmpierw odkleił
język od podniebienia, przetarł kaprawe swe
oczęta…. i co zobaczył? Ano
kurki mu przed kinolem rosno. Cała rodzina. Dla wyjaśnienia, bo to niehtórzy może w lesie nie byli i nie wiedzo:
kurki to take
grzyby żółte so. Do lisówek podobne nieco. A lisówki to też takie
grzyby, tylko, że do
kurek podobne. No. Więc Zdzichu, jak już te
kurki wziął i zobaczył, to przetarł oczy raz jeszcze, bo se pomyślał, że to przeca delirium tremens może być. Ale nie,
kurki jak stały tak
stojo. No to Zdzichu dawaj, kufajkie ściągać i te
kurki na chama, byle więcej pakować. Jak już się do chałupy doturlał, to śjakies pół kilo tych
kurek przytargał, choć zaklinał się, że cało kufajkie po brzegi wypełniono miał. Nu ale wymęczony był bardzo i smutny śjakiś, to szkodować go zaczęłam i na drodze wyjątku ściero przez łeb nie dostał. A nawet mu żem jajkownicki z temi
kurkami usmażyła, zasłużył chłopina w końcu, nie?Składniki:co najmniej 250 g
kurek5 dobrych gatunkowo
jajek2
młode cebulemasłoodrobina
olejusól,
pieprzSposób przygotowania:
Kurki dokładnie myjemy, większe z nich kroimy w duże kawałki.
Cebulę kroimy w piórka. Na patelni rozgrzewamy
masło z niewielką ilością
oleju (dzięki temu
masło nie będzie się przypalać). Dokładamy
cebulę, delikatnie przyprawiamy i na niewielkim ogniu dusimy pod przykryciem do miękkości. Następnie dokładamy
kurki, ponownie przyprawiamy i smażymy do miękkości
kurek. Gdy mamy pewność, że
kurki są już przesmażone, dokładamy
jajka i, jeśli potrzeba, ponownie przyprawiamy. Żeby
jajka nie ścięły się za bardzo, najpierw staramy się rozmieszać same
białko, omijając
żółtka. Gdy
białko się zetnie, mieszamy
żółtka i smażymy jeszcze kilka sekund. Podajemy z
pieczywem posmarowanym
masłem.