Wykonanie
Zrobiłem sobie pewnego rodzaju krzywdę. Mając ogromną ochotę na hummus, którego dawno nie jadłem, zostawiłem namoczoną
cieciorkę na noc w garnku. Wydawało mi się, że nie ma jej za wiele, ot co, będzie hummus na 3-4 dni na kanapkę (pierwszy raz od ok. 3 tygodni kupiłem
chleb!). Rano nie było czasu iść do kuchni, więc katastrofę odkryłem dopiero po południu...Pół kuchenki było zasypane
grochem. Wiem, że garnek był napełniony do 2/3, ale wydawało mi się, że tego było mało. Trzeba było posprzątać i brać się do kręcenia pasty.Po wykorzystaniu 2/3 porcji wyszły mi 3 litrowe pudełka hummusu. Nie zacytuję tutaj wiązanki brzydkich słów które wyszły tamtego dnia z moich ust. Obiecałem sobie pracować nad słownictwem (ot takie majowe postanowienie).Ostatecznie żarłem
ciecierzycę i jej pochodne prze grubo tydzień. W dużych ilościach. Jakby ktoś chciał przepis, z którego robiłem to łapcie poniżej:-
ciecierzyca (dużo. delikatnie mówiąc dużo)-
oliwa-
sól,
pieprz- zmielony
sezam (ok. 3-4 łyżki na litr, dałbym więcej ale nie miałem)
przyprawy (każdy z 3 litrów inaczej, każdy od krechy)-
papryka słodka,
kurkuma-
papryka ostra-
zioła prowansalskie + dużo
czosnkuA tu wrzucam jeden z hummusowych posiłków. Naleśnikory z 1/2 litra
cieciorkowego wytworu. I jakieś tam na wierzch powrzucane
pomidorki i walnięty na to cały pęczęk
szczypiorku.