Wykonanie

Od kilku lat piekę
chleby w domu, a od mniej więcej 2 lat tylko na zakwasie. Taki
chleb smakuje o niebo lepiej niż kupiony w większości piekarni i nie zawiera ani grama konserwantów, bo ich nie potrzebuje. Tylko
mąka i
woda. No i ewentualnie dodatki smakowe. Wbrew pozorom pieczenie
chleba w domu, a na dodatek na zakwasie, nie jest zbyt pracochłonne. Jest za to czasochłonne. Od momentu wyjęcia zakwasu z lodówki do wyjęcia gotowych bochnów mija ok. 30 godzin. Trzeba sobie dobrze zaplanować dzień, a przede wszystkim znaleźć czas, by co mniej więcej 3 godziny dodać
mąkę i
wodę. Prezentowana przeze mnie metoda polega na trójetapowym dodawaniu
mąki i
wody - mam wtedy pewność, że
chleb nawet 100% żytni dobrze wyrośnie. Osobom, które nigdy nie piekły
chlebów, sugeruję nie zaczynać od
chleba 100% żytniego, gdyż lubi się on nie udać. Łatwiejszy (i też lżej strawny) jest
chleb mieszany. Ten
chleb taki właśnie jest - z
mąki mieszanej, razowej.Na początek, by upiec
chleb na zakwasie potrzebujesz zakwasu :) Skąd go wziąć? Ja swój wychodowałam 2 lata temu i od tamtego czasu starannie go pielęgnuję :) Wychodowanie zakwasu nie jest trudne. Mnie się udało za pierwszym razem, więc i Tobie pewnie też dobrze pójdzie. Informacje o tym jak to zrobić znajdziesz tutaj ; strona www.
chleb.info.pl to kopalnia
wiedzy o pieczeniu
chlebów, z której też czerpałam początkowo informacje. Druga metoda pozyskania zakwasu to... otrzymanie zakwasu od kogoś, kto piecze
chleb :) Ja swoim chętnie się dzielę jakby co ;)Jeszcze uwaga o zakwasie - trzymam go w szklanym słoiku, najczęściej litrowym; po upieczeniu
chleba dokarmiony zakwas ląduje w lodówce, gdzie czeka do następnego pieczenia (nie zakręcam go, tylko przykrywam wieczkiem albo kawałkiem gazy). Mój wytrzymał w lodówce maksymalnie 10 dni. Mówią, że nawet do 2 tygodni nic nie powinno mu się stać. Czasem ma on
dziwny zapach, taki jakby acetonowy - dopóki nie pojawi się na nim pleśń można go spokojnie używać.Strasznie długi wstęp ;) Przejdźmy więc do konkretów!Acha, jeszcze tylko jedno - wpis będzie długi, ostrzegam ;) Ale nie przestrasz się, bo wykonanie
chleba jest na prawdę proste. Chcę tylko wszystko dokładnie opisać, byś nie miał/a problemów i by
chleb wyszedł już za pierwszym razem! Podane w nawiasach godziny są orientacyjne, by pokazać Ci mniej więcej ile czasu potrzebujesz. A więc - do dzieła!Edycja: 18 . 09.2013Rozmawiałam niedawno z piekarzem z pobliskiej piekarni, który zasugerował mi, że wyjmowanie zakwasu z lodówki tak wcześnie, jak to robiłam do tej
pory (czyli ok. 17.00) to zbyt wcześnie - mój zakwas w ciągu nocy będzie już stary, a
chleb na nim gorszy i bardziej gliniasty. Lepiej wyciągać go ok. 4-5 godzin przed dalszymi czynnościami. Musiałabym to robić w nocy, więc by oszczędzić sobie nocnego wstawania teraz wyciągam zakwas później, by dokarmić go, a
potem położyć się spać. W ten sposób aktywuję go ok.7h, a nie 12h jak dotychczas. Wydaje mi się, że rzeczywiście,
chleb jest lepszy dzięki temu sposobowi.Składniki (na 3 bochenki – forma keksowa):4 szkl ekologicznej
mąki razowej żytniej typ 2000 (przesianej przez sito - pamiętaj, by zawsze przesiać
mąkę przez sito, dzięki temu
chleb będzie lepszy; przesiewanie powoduje, że do
chleba dostanie się więcej powietrza) + 3-4 łyżki (używam
mąki P.Hillara, bardzo rzadko Babalskich)6 szkl ekologicznej
mąki pszennej typ 2000 lub orkiszowej razowej, przesianej przez sito (tutaj też używam
mąki P.Hillar)2 szkl
mąki amarantusowej /owsianej /jęczmiennej (najchętniej wybieram tą pierwszą, gdyż dostarcza dodatkowych składników odżywczych, ale jeśli nie masz do niej dostępu zawsze możesz ją zastąpić jakąś inną, albo po prostu użyć dodatkowe 2 szkl
mąki pszennej/orkiszowej - też będzie ok)6 szkl przegotowanej i ostudzonej
wody + trochę do zakwasu,2 łyżki (płaskie)
soli morskiej – nie lubię zbyt słonego
chleba,1 łyżkę
miodu lub
brązowego cukru – niekoniecznie, jeśli nie chcesz możesz go pominąć
olej do wysmarowania foremek (używam
oleju z pestek
winogron - jest bezsmakowy i wytrzymały na wysokie temperatury) + trochę
mąki do wysypaniaewentualnie dodatków w postaci zmielonego siemiania lnianego oraz
sezamu (niełuszczonego), prażonych pestek dyni, prażonego
słonecznika (lub namoczonych pestek dyni i
słonecznika - moczę je przynajmniej przez 6h), wędzonych /suszonych
śliwek,
daktyli, fig,
orzechów,
kakao, karobu itd...Dzień przed pieczeniem wyciągam zakwas żytni z lodówki (np. ok. godz. 17.00), pozwalam mu się trochę ogrzać i za mniej więcej godzinę dokarmiam go (
daję ok. 3-4 łyżki
mąki żytniej i trochę więcej
wody przegotowanej, ostudzonej; robię to teraz "na oko", czasem dodaję więcej
mąki i
wody, czasem mniej; zakwas ma
mieć konsystencję gęstej
śmietany). Zakwas zostawiam w spokoju, w temperaturze pokojowej na 12-14h.Następnego dnia rano (ok. 7.00-8.00) przekładam większość zakwasu do szklanej miski (mam taką wielką, kupioną w Ikea). Do pozostałego w słoiku zakwasu dodaję ponownie ok. 3-4 łyżki
mąki i trochę więcej
wody, mieszam i umieszczam w lodówce do następnego pieczenia. Do zakwasu w misce dodaję 4 szklanki
mąki żytniej oraz 2 szklanki
wody. Mieszam dokładnie do wymieszania się składników, przykrywam lnianą ściereczką i odstawiam na 3-4h w ciepłe miejsce (zimą – przy kaloryferze, albo odrobinę dłużej w chłodniejszym miejscu; zimą w ogóle jeśli nie przekładam w cieplejsze miejsce, cały proces wyrobienia
chleba przebiega dłużej, szczególnie ostatnie wyrastanie – zostawiam
chlebki w foremkach na całą noc i piekę dopiero rano; latem potrafią wyrosnąć nawet w 2 godziny).Ok. godz. 10.00-12.00 dodaję ponownie 4 szklanki
mąki (tym razem pszennej) oraz 2 szklanki
wody; znów dokładnie mieszam, przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na ok. 3h.Ok. godz. 13.00-15.00 po raz ostatni dodaję 4 szklanki
mąki (2 szkl
mąki pszennej razowej i 2 amarantusowej) oraz 2 szklanki
wody, w których rozpuszczam 2 łyżki
soli i 1 łyżkę
miodu lub
cukru brązowego. Zazwyczaj dodaję również po 3 łyżki zmielonego
siemienia lnianego i
sezamu (i ew.
pestki dyni czy
słonecznika; jeśli dodaję pestek staram się je wcześniej namoczyć, podczas pierwszego dokarmiania
chleba mąką żytnią namaczam pestki w 1 szkl
wody;
potem w tym ostatnim etapie dodaję tylko 1 szkl
wody z
solą i cukrem/miodem). I znów odstawiam ciasto na kolejne 3h.Ok. godz. 16.00-18.00 przekładam ciasto do wysmarowanych
olejem i wysypanych
mąką foremek (mniej więcej do połowy foremek, max do 2/3). Ostatnio zwykle zostawiam w misce porcję na jeden
chleb i dodaję do niego 2 łyżki karobu, garść posiekanych suszonych
śliwek, kilka posiekanych suszonych na słońcu
moreli (bezsiarkowych) i kilka pokruszonych ziaren
kakao - mam wtedy ciasto
czekoladowe, które bardzo lubi moja starsza córeczka. Ciasto włożone do foremek wyrównuję, smaruję z góry
oliwą (by nie wyschło za bardzo) i odstawiam do wyrośnięcia na 3-4h. W lato wystarczają czasem 2h i
chleb jest wyrośnięty - tzn. sięga już brzegu foremki (lub prawie do niej sięga), a na jego powierzchni tworzą się jakby
bańki.Po tym czasie (czyli ok. godz. 19.00-21.00) wkładam
chleby do nagrzanego do 250 stopni piekarnika. Po 15 minutach zmniejszam temperaturę na 200 stopni, po kolejnych 15 minutach – na 150. W tej temperaturze
chleby pieką się jeszcze 30 minut.
Potem wyciągam
chleby z foremek i wkładam jeszcze na 10 minut do piekarnika "do góry nogami" - lubimy dobrze wypieczone
pieczywo. Trzeba jednak pamiętać, że każdy piekarnik jest inny i trzeba go po prostu wyczuć. Kiedyś piekłam w piekarniku gazowym i musiałam wydłużyć czas pieczenia o 15 minut, a ostatnia temperatura wynosiła mniej więcej 175 stopni, a nie 150.Po wyjęciu studzę na kratce.
Chleb najlepiej jeść następnego dnia.Wydaje się, że przygotowanie takiego
chleba jest bardzo czasochłonne, ale to tylko złudzenie. Ciasto nie wymaga właściwie wyrabiania, poza ostatnim razem, gdy musimy się trochę bardziej napracować, by lepiej wyrastało. Co jakiś czas należy sobie o nim przypomnieć by dodać składników.Jeśli dotrwałeś/łaś aż do tego momentu gratuluję! W nagrodę prezentuję Ci jeszcze zdjęcie
chleba czekoladowego (z
suszonymi owocami i ziarnem
kakao) w pełnej
krasie :)

Jeśli masz jakieś pytania, nie wahaj się zadać ich w komentarzach. Chętnie pomogę, jeśli tylko
będę umiała :)