Wykonanie
W tym roku zostałam sowicie obdarowana
brokułami, z których większość po zblanszowaniu wylądowała w zamrażarce. W
sumie nasza zamrażarka jest obładowana praktycznie samymi
warzywami i owocami,
mięsa trudno się tam doszukać, za czym nikt nie rozpacza. Za to przewala się w niej mnóstwo zamrożonej
fasolki szparagowej, pokrojonej w kostkę
cukinii, puree z dyni,
brokułów właśnie i sporo
owoców. Taka bomba witaminowa zamknięta w lodzie. Podobno istnieją dwie szkoły mające skrajne poglądy co do wartości odżywczych takich produktów po zamrożeniu, ale ja tam wierzę, że te wartości jednak gdzieś tam nadal są. I w tej
sałatce też, idealnej na lekką kolację z pyyyyszną
fetą.Pomysł na nią podesłała kuzynka.
Jest jak jest, bo po ciemku i z telefonu.
brokuły (np. 2 sztuki lub spora paczka mrożonych)1 opakowanie
sera typu
feta,1 opakowanie
płatków migdałowych ,2 -3 łyżki
jogurtu naturalnego np. typu greckiego,2 łyżki
majonezu,3 ząbki
czosnku,
sól,
pieprz do smaku
Brokuły dzielimy na różyczki i wrzucamy do delikatnie posolonej wrzącej
wody na około 6-8 minut- gotujemy na chrupko. Odcedzamy i przekładamy do miseczki czekając aż wystygną. W tym czasie przygotujemy sos mieszając
jogurt z
majonezem i
czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Na rozgrzanej patelni (bez użycia
oliwy) prażymy
migdały do momentu uzyskania złotego odcienia.
Ser feta delikatnie rozdrabiamy na kawałeczki lub kroimy w sporą kostkę. Kiedy
brokuły wystygną dodajemy do nich
fetę (trochę możemy zostawić na wierzch), delikatnie mieszamy dodając odrobinę
migdałów i połowę sosu. Kiedy już wszystko ze sobą wymieszamy polewamy pozostałą częścią sosu i posypujemy pozostałą
fetą i
migdałami.Była pyszna nawet drugiego dnia.