Wykonanie
Jak to zwykle bywa podczas przedurlopowych przygotowań - na obiad wymiatam resztki, bo najbardziej na świecie nie lubię, jak mi się marnuje jedzenie. Robię przegląd lodówki - co zjemy dziś i jutro na śniadanie, co zabierzemy na
drogę, a jeśli coś jeszcze zostanie, to do zamrażarki. Do zamrażarki trafi też pewnie reszta dzisiejszej zupy, bo wyszło trochę więcej niż na dwie osoby (a nie praktykuję zasady "zjedz, bo się zmarnuje").Znalazłam
marchewkę,
pietruszkę, kawałek
pora no i kilka łyżek ugotowanego pęczaku, który został z wczorajszego obiadu. Dlatego dziś na obiad:1
marchewka1
pietruszka1/2
pora2 ząbki
czosnku1
cebulka mała2 łyżki
oliwysól,
pieprz,
liść laurowy,
ziele angielskie, gałka muszkatałowa,
kminek, cząber / lub inne
przyprawy, wg uznania i smakukilka łyżek ugotowanego pęczakuNa wrzątek z
zielem angielskim i
liściem laurowym wrzuciłam starte na grubych oczkach
marchewkę i
pietruszkę.
Pora pokroiłam na półplasterki,
cebulę w kostkę zeszkliłam to na
oliwie, wrzuciłam do zupy. Pod koniec posiekany
czosnek,
potem przyprawy (
sól tez zwykle
daję na końcu, ale to dlatego, że my prawie w ogóle nie używamy
soli, dodaję ją jak
przyprawę, a nie podstawę dania). Na końcu wrzucam ugotowany wcześniej pęczak.
Zupa wychodzi bardzo delikatna, taki wiosenny lekki krupniczek - właśnie taki jaki pada dziś od rana za oknem ;-)