Wykonanie
Kontynuując malinowy dzień skorzystałam z przepisu zamieszczonego na opakowaniu po malinach ;)Trochę się obawiałam, bo w
sumie nie wiadomo czy ten ktoś co go tam umieścił wiedział co zamieszcza ;) Mimo wszystko zaryzykowałam i muszę przyznać, że dobrze zrobiłam.To pierwsze
owocowe muffinki jakie robiłam - zawsze były
czekoladowe,
czekoladowo -
czekoladowe albo mega
czekoladowe ;) Ponieważ jestem wielką wielbicielką
czekolady i mogłabym jeść ją tonami ;)Chociaż w głowie ciągle huczało mi - "dodaj
czekolady, dodaj
czekolady" - to tego nie zrobiłam. Po upieczeniu mąż powiedział, "No dobre są, są takie inne.., a gdyby jeszcze dodać do nich
czekolady..." i tu śmiech ;)Mi babeczki też smakowały-nawet bez
czekolady ;)
Porcja na 12 babeczek150 g
mąki pszennej150g
mąki pełnoziarnistej1 łyżka
proszku do pieczenia (tak łyżka ;) )szczypta
soli75 g
cukru pudru1
jajko300 ml
mleka2 łyżeczki
soku z cytryny90 ml
oleju100 g mrożonych
malin (mogą być też świeże)W misce zmieszaj razem
mąki,
proszek do pieczenia,
sól, i
cukier. Do dzbanka wlej
mleko,
sok z cytryny,
jajka i
olej. Dobrze rozmieszaj. Zrób wgłębienie w suchej mieszance i wlej mokrą mieszaninę. Wymieszaj lekko i niezbyt dokładnie. Dodaj
maliny i delikatnie wmieszaj je w ciasto. Uważaj żeby nie przemieszać, bo wtedy
maliny się rozpadną -wystarczy lekko połączyć. Nakładać do foremek. Piec w 200 stopniach przez 30 - 35 minut.