ßßß Cookit - przepis na wizyta w Fabryce Czekolady Wawel!

wizyta w Fabryce Czekolady Wawel!

nazwa

Wykonanie

Kiedy zbliża się grudzień, kiedy zbliża się świąteczne szaleństwo, w mojej głowie zaczyna świtać pewna myśl. "Już niedługo ... WILLY WONKA"! Możecie się ze mnie śmiać, ale Charlie i Jego Fabryka Czekolady to moja miłość! I zawsze, co roku, z utęsknieniem czekam na wieczór, kiedy to będę mogła zasiąść przed telewizorem i podziwiać ten iście bajkowy czekoladowy świat. Film znam na pamięć, oglądałam go już tysiące razy (serio!) i w planach mam kolejne, nigdy mi się nie znudzi! Świat czekoladą płynący, lizaki, cukierki, balonowe gumy - toż to istny raj na ziemi! Zawsze zazdrościłam tym dzieciakom, że znalazły złoty bilet, że mogły na własne oczy ujrzeć ten czekoladowy świat! Aż nagle ... Znajduję taki "złoty bilet" w swojej skrzynce mailowej.
Oczywiście od razu wyraziłam chęć udziału w tej słodkiej wycieczce i zaczęłam wielkie odliczanie, bowiem naprawdę nie mogłam się doczekać dnia, kiedy to spod krakowskiego Wzgórza Wawelskiego zostanę zabrana prosto do Dobczyc, gdzie swoją siedzibę ma owa wymarzona Fabryka Czekolady. Ale doczekałam się i ten dzień w końcu nastał. I tak, razem z innymi blogerami, wyruszyliśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce pierwsze, co rzucało się w ... Nasze nosy był niesamowity zapach czekolady. Tego naprawdę nie da się opisać, jak bardzo czekoladowy zapach unosił się w powietrzu! Nieprawdopodobne. Zanim rozpoczęliśmy zwiedzanie fabryki wysłuchaliśmy jeszcze najpierw historii powstania fabryki , a także kilku czekoladowych ciekawostek. Następnie dostaliśmy niezwykle urocze zielone ubranka ochronne, w których wyglądaliśmy niczym ufoludki. Tak zielono ubrani ruszyliśmy w sam środek fabryki! Czego tam nie było! Wszędzie pełno czekolady, karmelu, kakao, oczy zerkały to tu, to tam, tak naprawdę nie wiadomo było, w którą stronę patrzeć! Niesamowite wrażenia, poziom endorfin sięgał szczytu! Wszyscy bardzo się zasmuciliśmy, gdy okazało się, że to już koniec zwiedzania. Szybko jednak nasze humory się poprawiły - zostaliśmy bowiem obdarowani świetnymi upominkami: mnóstwem słodkości i książką, która skrywa w sobie czekoladowe historie. Po zwiedzaniu fabryki zostaliśmy zaproszeni na bardzo smaczny obiad. Po obiedzie nastał czas powrotu do Krakowa. To jednak nie był koniec naszej czekoladowej przygody. Już w samym Krakowie udaliśmy się jeszcze do pijalni czekolady Wawel, gdzie rozgrzaliśmy się gorrrrącą czekoladą, słodką i gęstą!
To był naprawdę słodki i czekoladowy dzień pełen wrażeń i pozytywnych emocji! Do tej pory uśmiecham się na jego wspomnienie i nie mogę uwierzyć, że moje marzenie się spełniło. Już wiem, jak to jest z tą czekoladą!
Źródło:http://tastyy.blogspot.com/2013/12/wizyta-w-fabryce-czekolady-wawel.html