ßßß Cookit - przepis na Gotowanie

Gotowanie

nazwa

Składniki

Wykonanie

To już oficjalne, Elexis wyszła z kuchni! Właśnie taki cykl chcę rozpocząć na blogu...od dzisiaj spotkacie mnie nie tylko w kuchni, ale również w kilku innych miejscach. W jakich? Obserwujcie bloga, a wkrótce się dowiecie.
(Jeśli chcecie szybciej się dowiedzieć - obserwujcie mnie na snapie kuchniaelexis).
Jednak wróćmy do Spa. Od niedawna mamy taką tradycję, że dwa razy w roku jedziemy do SPA na babski weekend.
Wcześniej to była sobota i niedziela, w tym roku dołożyłyśmy piątek i tak wyszedł fantastyczny wyjazd z relaksem w roli głównej :) Ostatnio byłyśmy na mazurach (tutaj znajdziecie relację), tym razem ruszyłyśmy w góry.
Zapraszam na relację z naszego pobytu w Krynicy Zdrój w Hotelu Czarny Potok.
Piątek:
Droga była długa i pełna atrakcji. 350 kilometrów przejechałyśmy w osiem godzin. Korki, deszcz, mgła...czego to nie miałyśmy po drodze. Spóźniłyśmy się na zabiegi, które na szczęście udało się przełożyć na niedzielę.
Spóźniłyśmy się na kolację, która była tylko do 20. To zdecydowanie za krótko. Na dworze zimno i deszczowo.
Musiałyśmy iść do hotelowej restauracji, a gdy z niej wyszłyśmy - spóźniłyśmy się na basen (czynny do 21). Szkoda. Ale nic straconego, przed nami były jeszcze dwa dni.
Skrócę jednak do plusów i minusów :)
Pokój
Niestety mój aparat w telefonie ma gorsze dni, jednak eleganckie zdjęcia znajdziecie na stronie hotelu.
My miałyśmy apartament - dwa pokoje plus łazienka. Piękne, idealnie wykończone, zdecydowanie w moim stylu. Czerwony fotel widoczny na zdjęciu super wygodny. Widać, że wszystko jest nowe i zadbane. Czysto, nowocześnie, pięknie. Należy się wielki plus.
Hotel:
Sam hotel nie przypadł mi do gustu. Ogromna powierzchnia, hotel składający się z kilku dużych budynków połączonych łącznikami. I tak recepcja w budynku A, basen w F, a nasz pokój w budynku I. Co my się nachodziłyśmy!
Gorzej. Co my się nabłądziłyśmy!
Budynki połączone łącznikami, przejścia kiepsko oznakowane, skręcisz nie tam gdzie trzeba i zamiast w A, lądujesz w budynku L i nie wiesz jak z niego wyjść. W łącznikach zimno, powrót z basenu jest nieprzyjemny. Wszystkie trzy zmarzłyśmy.
Hotel urządzony jest niby nowocześnie, ale jak dla mnie surowo. Tylko recepcja i jej okolicy są przepełnione dodatkami (kwiatami, obrazami). Reszta budynku wieje nudą. Nie ma na czym oka zawiesić, wszędzie gołe ściany, zimne płytki lub ten sam dywan.
Mało przytulnie.
Jedynie z zewnątrz hotel robi ogromne wrażenie. Piękny potok, a to ławeczki, roślinki itd.
Jednak cały czas padało i siedziałyśmy tylko w środku, dlatego tutaj dałabym minusa (za wystrój, nie za deszcz)
Basen:
Kolejny minus. Woda zimna, trzeba wskakiwać i szybko pływać żeby się rozgrzać. Ale jak pływać szybko w wodzie o głębokości 90 cm (do max 120 cm). Za płytko. Za zimno i za płytko.
Wejście z sauny do basenu grozi szokiem termicznym (jak zawsze, ale tutaj różnica jest wyjątkowo duża).
Dodatkowo, gdy przyszłyśmy w szlafrokach (rano, basen prawie pusty), Pan powiedział nam, że nie przysługuje nam szafka na rzeczy. A to, że ja w kieszeni szlafroka mam klucz do pokoju i telefon to nieważne. Mogę sobie położyć na leżaku. Goście w dżinsach szafki dostają. Dziwna sprawa.
Jednakże popływać popływałam, wybąbelkować się wybąbelkowałam, więc narzekać nie będę
Sauny:
W porównaniu do innych hoteli dość ubogo - jedna sauna sucha i jedna łaźnia parowa. Pozostałe sauny za dopłatą (dość wygórowaną- tzw strefa VIP ), jedna z Pań mówi, że tam wchodzą tylko pary żeby się...no mhmm...żeby być sam na sam.
Dlatego sobie darowałyśmy.
SPA:
Największy plus, biorąc pod uwagę piątek i sobotę. Panie przemiłe, zabiegi fantastyczne, przyjemne itd. Relaks na całego. Ja wzięłam rytuał z maską żurawinową oraz wyszczuplający GUAM. W niedzielę trochę gorzej, wszyscy mniej mili, lekko poddenerwowani, ale nie dziwię się, nikt nie lubi pracować w niedzielę. Ogólnie wielki plus.
Jedzenie - czyli to, co Elexis interesuje najbardziej ;)
Pierwszego dnia zjadłyśmy w restauracji Kiepura - jest to hotelowa restauracja, czynna do 22. Karta dań uboga, jednak nie jest to ani na plus, ani na minus. Wzięłyśmy schabowego z kapustą zasmażaną i ziemniakami. Było dobre. Nie było "wow, ale dobre", ale było bardzo smaczne. Zbyt drogie jak na takie danie (35 zł), w kapuście milion ziarenek pieprzu, czego nie cierpię, ale było ok.
Na deser u mnie szarlotka z lodami i sosem waniliowym. Sama szarlotka odrobinę za sucha, jednak w tym połączeniu była pyszna.
Za obiad dla trzech osób, desery (dla dwóch) plus napoje zapłaciłyśmy 200 zł. Dodam, że następnego dnia pojechałyśmy do karczmy, gdzie zdecydowanie było "wow, ale to pyszne" i zapłaciłyśmy za takie jedzenie o połowę mniej (100 zł). Ale o karczmie napiszę Wam w następnym wpisie (i tak pewnie tylko nieliczni dobrną aż tutaj :)
Jedzenie hotelowe - śniadania i obiadokolacje w cenie: super! Wielkie super. Organizacja, poziom posiłków, wybór...jak dla mnie ekstra. Jedzenie dość zwyczajne, ale bardzo smaczne. Sałatki - każda pyszna. Owoce, warzywa, nawet frytki smakujące świeżymi ziemniakami, a nie mąką. Dania na zimno i na ciepło, napoje do wyboru do koloru. Chodziłam wręcz obżarta :) Polecam :)
Siłownia
Jak się tak objadłam, to i na siłownię poszłam. Bardzo fajna siłownia. Nowy sprzęt, duży wybór i akurat jak my byłyśmy, nie było ludzi. Chętnie poszłabym jeszcze :)
Wyjazd z dziećmi
Hotel jest przyjazny dzieciom, nie można zarzucić w tym kierunku nic złego. Fajny brodzik dla dzieci, dwie sale zabaw, ciągłe atrakcje w postaci filmów i przedstawień. Myślę, że nawet te łączniki są przyjazne dzieciom - co one się tu nabiegają... :)
Ogólnie hotel polecam, jednak na pewno nie znajdzie się wśród moich ulubionych hoteli. Wyjazd wspominam bardzo, bardzo przyjemnie i żałuję, że tak szybko się skończył.
Polecam Wam, szczególnie teraz, gdy pogoda nie dopisuje, wyjazd do Spa - czy to z rodziną, czy przyjaciółmi...jest to naprawdę coś wspaniałego :)
Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu wpisy z serii "Elexis wyszła z kuchni"..? :)
Źródło:http://www.kuchnia-elexis.com/2015/09/czarny-potok-resort-spa-moja-relacja.html