Wykonanie
Wczoraj mój Tato miał urodziny. Oczywiście pamiętaliśmy o złożeniu życzeń, niemniej, jeszcze raz: wszystkiego najlepszego, pociechy z córek (szczególnie pierworodnej), cierpliwości, zdrowia, zdrowia, i jeszcze raz pieniędzy.Pomyślałam więc sobie, że to idealna okazja, żeby opowiedzieć Wam o lodach, które powstały w czasie naszego urlopu w Polsce, a do których powstania właśnie Tato się mocno przyczynił. Gdyby nie on, takiego smaku by u nas nie było. A cóż to byłaby za strata!Najwięcej robiliśmy
lodów owocowych, bo Mama zarządziła, że skoro lato i sezon, to trzeba korzystać. Oczywiście rację przyznaję Rodzicielce, bo sama staram się z
owocowych darów korzystać jak najwięcej. W końcu jednak zachciało nam się odmiany, i wspólnymi siłami wpadliśmy na pomysł ukręcenia
lodów kawowych. Zrobiłam krem z
żółtek i
mleka, Tato zaparzył
kawę tak mocną, że nawet Babcia nie dałaby rady jej wypić, wymieszaliśmy wszystko z kremówką, i zaczęliśmy się zastanawiać... Mikstura smakowała dobrze, ale czegoś jej brakowało. Tylko czego...?
Alkoholu, rzecz jasna! Pytam więc, czy mają w domu jakiś
likier kawowy, albo
waniliowy, albo może
rum...? Nic z tych rzeczy. Tato jednak zaoferował
whisky.
Whisky...? Nieco się wahałam, bo takiego połączenia jeszcze nie próbowałam. Jednak cała trójca, czyli Tato,
Młoda i C. zgodnie pokiwali głowami, i aż im się oczy świeciły... No to wlałam dwie łyżki, i stwierdziłam, że zobaczymy, co z tego będzie.Te
lody, przez dodatek mocnego
alkoholu, nie zamarzają na kamień. Oznacza to też, że potrzebują nieco więcej czasu na osiągnięcie odpowiedniej konsystencji. Jednakże nie było im dane. Półpłynne, zniknęły w tempie błyskawicznym. W czasie konsumpcji wstrzymane zostały wszelkie konwersacje, gdyż cała Rodzina skupiła się na degustacji.
Lody bowiem wyszły przepyszne.Są dość mocno
kawowe, z wyraźną, ale nie dominującą nutą
alkoholu. C. stwierdził, że smakują jak zmrożona irish coffee. I jak tylko wróciliśmy do domu, ciągle wiercił mi dziurę w brzuchu, żeby zrobiła je znowu.Jedyną zmianą jest
cukier - w Polsce dałam tylko biały, ale połowę skarmelizowałam w garnku, a dopiero
potem wlałam
mleko. Tutaj połowę
cukru białego zastąpiłam
ciemnym muscovado - efekt jest chyba jeszcze lepszy.Jeśli szukacie
lodów, które zasmakują
panom - te będą strzałem w dziesiątkę.
Lody kawowe z
whiskySkładniki:(na 1 l
lodów)4
żółtka150 ml
mleka75 g
cukru75 g ciemnego
cukru muscovado150 ml mocnej
kawy300 ml
śmietany kremówki (38%)2 łyżki
whiskyMleko zagotować z
cukrem muscovado; gotować, aż
cukier się rozpuści.
Żółtka ubić z
cukrem na puszystą, jasną masę. Powoli wlewać do nich gorące
mleko, cały czas miksując. Przelać masę z powrotem do garnka, podgrzewać, aż nieco zgęstnieje (nie gotować!). Zdjąć z palnika, ostudzić.Masę jajeczną przelać przez sitko, wymieszać z
kawą, kremówką i
whisky. Schłodzić w lodówce.Zimną masę przelać do maszyny do
lodów. Gdy maszyna skończy pracę, przełożyć
lody do plastikowe pojemnika i zamrozić.Smacznego!To był pierwsze
lody wykonane w nowej sorbetierze - stara zaczęła cieknąć! Wypływał z niej błękitny płyn, i troszkę się przeraziłam. Na szczęście w sklepie bez problemu dostałam nową - cała, porządna; mam nadzieję, że posłuży mi nieco dłużej.