Wykonanie
dla jednych najlepsze w pączkach jest nadzienie. mnie osobiście denerwuję , bo zawsze się nim upapram jak dziecko ;) dlatego lubię pączki bez nadzienia, a najbardziej te z dziurką na początku wydają się trudne . przez kilka ładnych lat podchodziłam do drożdżówek i za każdym razem stwierdzałam , że to
ciasta drożdżowego trzeba
mieć uprawnienia ;) aż w końcu mnie przycisnęło, zawzięłam się i nagle się okazało , że
daję radę. a z razu na raz wychodzi mi coraz lepsze :)przepis oryginalny z " moich wypieków " trochę zmodyfikowałam ( tak ,zdecydowanie nie nadaję się na farmaceutę, bo tworzyłabym cuda i nowe receptury :P )składniki na 20 pączków ( plus/minus w zależności od wielkości ):ok. 2 i 1/2 szklanki
mąki pszennej ( najlepiej typ 550 )opakowanie suchych
drożdżyjedno
jajko i 1
żółtkoniecała szklanka
mleka2/3 szklanki
cukruszczypta
soli1/3 kostki
masłaopcjonalnie dla smaku łyżeczka esencji waniliowej i kilka kropel
aromatu pomarańczowegoolej do smażeniado dekoracji jak kto lubi":
lukier ,
polewa czekoladowa,
kokos, posypka cukrowa jako i
żółtko ucieramy z
cukrem na białą masę ( przypominającą kogel-
mogel ) .
mąkę mieszamy z
drożdżami i szczyptą
soli, wlewamy lekko ciepłe
mleko , dodajemy masę jajeczną , i ewentualnie esencję
waniliową i
aromat pomarańczowy. mieszamy , gdy składniki się trochę połączą dodajemy roztopione zimne
masło. wyrabiamy na gładką, sprężystą masę ( tak żeby odchodziło od ręki ). pozostawiamy przykryte ściereczką do wyrośnięcia ( podwojenia objętości). wyrośnięte ciasto wykładamy na wysypana
mąką stolnicę , wałkujemy na ok 1 cm, i wykrawamy pączki ( ja używam dużej szklanki i kieliszka ). wykrojone pączki znów zostawiamy do wyrośnięcia ( podwojenia objętości ) . gdy już są "duże i puchate", wrzucamy po kilka na rozgrzany tłuszcz ( w szerokim garnku lub głębokiej patelni ) . smażymy na złoto z jednej i z drugiej strony. odsączamy na ręczniku papierowym , lukrujemy, dekorujemy według uznania .