Wykonanie
Wspólne gotowanie zbliża... Mama z wzrokiem zawieszonym gdzieś w przestrzeni wypowiedziała słowa - "Mam sporo
czerwonej papryki... Można by zrobić leczo... Trzeba by tylko poszukać jak..." I zapadła cisza... Ogarnęłam się szybko i, że miałam komputer przed sobą, wpisałam hasło "leczo"... i wyskoczyły różności... youtube okazał się świetnym rozwiązaniem - wzbudził niesamowitą fascynację w mej rodzicielce, stwierdziła - "patrz to dziecko, jak to teraz fajnie można sobie na filmie zobaczyć, jak co zrobić, bo sam przepis się często nie sprawdza..." Jak żeśmy zaczęły tak o północy filmiki oglądać skończyłyśmy, gdyż zaczęło się od leczo, przeszło przez kotlety de volaille, zahaczyło o strogonow, a skończyło na jakiś
makaronowych specjałach... Osobiście leczo nie jest tym co lubię najbardziej - wręcz nie lubię, gdyż zawsze podejrzewam najgorsze resztki podawane gdzieś przez kogoś mi nieznanego. Ale, że rozmarzony wzrok i chęci Mamine są bezcenne - tak też następnego dnia zabrałyśmy się za robienie Leczo z pamięci...
W ruch poszły noże... pieczareczki,
pomidorki,
kiełbaska,
boczek,
cebulka, papryczka...
Kuchenka pykała -
boczek z
cebulką się smażył... Do niego dołączyła
papryka, którą dusiłyśmy pod przykryciem aż do momentu, aż była miękka...
Potem pomidory... i kilka minut dla nich...Zaraz
potem dołączyły
pieczarki, które bez dodatku tłuszczu się obeszły, najpierw podsmażone na patelni...
Według przepisu dodałyśmy
kostkę rosołową roztopioną w gotowanej wodzie. Osobiście, jako przeciwniczka gotowych specyfików spróbowałam, ale pozostaję dalej przy swoim - na drugi raz nie dodam opierając się jedynie na przyprawach...
Jako ostatni składnik dołączyła
kiełbasa... i oczywiście
przyprawy...
Powiem Wam, że leczo wyszło wyśmienicie. Było przepyszne!
Pieczarki,
cebula,
boczek,
kiełbasa,
pomidory,
papryka,
sól,
pieprz - to wystarczy, aby stworzyć wyśmienitą kompozycję smaku...Do tego bułeczka i można zajadać się do woli... Smacznego... Pozdrawiam.