Wykonanie
Walory tej wspaniałej potrawypoznałam wiele lat temu,podczas gdy dane mi byłomieszkać w Wiecznym
Mieście.Profesoressa Filomena, z którą dzieliłam swój czastroskliwie dbała o mnie.Uwielbiała gotować i każdego dniaprzygotowywała z radościąrozmaite smakołyki,przybliżając mi tym kuchniętypową dla Włoch i regionu Lacjum.Bardzo często gościła na naszym
stole Macedonia. Profesoressa sporządzała ją wyłącznie na bazie świeżych
owoców i dobrego,
markowego alkoholu. Używała
Malagi,
Porto,
spirytusu,a także
likieru Sambuca Molinari. Dodawała też sok z
pomarańczy,
cytryn i grapefruita.Doprawiała odrobiną
cukru.Delicje spożywałyśmy po obiedzie, w fikuśnych, małych miseczkach.Od czasu do czasu sama robię ten deser.Korzystam wyłącznie ze świeżych
owoców, podobnie jak moja przyjaciółka.Zatem:
banany,
gruszki,
jabłka,
brzoskwinie,
kiwi ze skórką,
winogrona,
ananasy,
mandarynki,
pomarańcze, grapefruity,
truskawki,khaki,
nektarynki,
mandarynki - jednym słowem, wszelkie możliwe
owoce.Kroję je w kostkę, mieszam.
Soki owocowe i
alkohol podaję osobno.Nie lubię kiedy
owoce pływają w zupie. Z drugiej strony,każdy ma możliwość skomponowania tego specjału według własnego gustu.Bardzo zdrowo i smacznie polecam.