ßßß Cookit - przepis na Niespodziewany efekt pierogowego debiutu

Niespodziewany efekt pierogowego debiutu

nazwa

Wykonanie

Nigdy dotąd nie robiłam własnoręcznie pierogów.
Za pierogami nie przepadam, a smaki męża i córki w tym zakresie świetnie zaspokaja moja mama fundując im od czasu do czasu pierogową ucztę:)
Tymczasem znów z wielkim zdziwieniem odkryłam u siebie nowy smak: smak na pierogi. Ale na pierogi z jakimś mniej klasycznym farszem i oczywiście z mąki pełnoziarnistej. Jak odkryłam, tak i szybko wpadłam na przepis, który spełniał moje wymagania. W dodatku te pierogi były pieczone w piecu, a nie gotowane - spodobało mi się to ogromnie:)
Przepis na ciasto pierogowe był oparty tradycyjnie o białą mąkę, miałam więc chwilkę wątpliwości jak wyjdzie z pełnoziarnistej, ale przypomniałam sobie, że podobne wątpliwości miałam kiedyś co do naleśników, a wychodzą jak należy:)
Z wielkim namaszczeniem wyciągnęłam więc stolnicę, przygotowałam wszystko co potrzeba i przystąpiłam do produkcji pierwszych w moim życiu pierogów!
Składniki:
Ciasto:
200 g mąki - ja dałam 150 g pszennej typ 1850 i 50 g orkiszowej
1/2 kostki schłodzonego masła
1 łyżka kwaśnej śmietany
1/4 łyżeczki soli
1 jajko roztrzepane (1/2 dodałam do ciasta, resztę zostawiłam do posmarowania pierogów)
Nadzienie:
130 g sera feta
350 g ugotowanych ziemniaków
1 cebula
przyprawy: pieprz, rozmaryn, lubczyk, czosnek niedźwiedzi
dodałam też kilka suszonych pomidorów i 2 ząbki czosnku
do posmarowania pierogów: druga połowa roztrzepanego jajka + łyżka śmietany + sporo kminku
Najpierw przygotowałam ciasto, czyli odmierzyłam obie mąki, dodałam masło, posiekałam, dodałam śmietanę, sól i 1/2 jajka i zagniotłam (nie wiedziałam jak długo mam gnieść to ciasto, więc chwilę tylko to robiłam), po czym uformowałam kulę, owinęłam ją folią i wsadziłam na 1/2 godziny do lodówki.
W tym czasie ugotowałam ziemniaki (wg 5 Przemian, tak jak zwykle to robię) i przeszkliłam na oliwie cebulę, a następnie dołączyłam do pozostałych składników i ugniotłam wszystko na jednolitą masę praską do ziemniaków.
I to była ta prostsza część pierogowego debiutu, jak się okazało;)
Następny krok to rozwałkowanie ciasta i wycięcie odpowiednich kształtów z pierogowego placka. Proste:)
No cóż, kula wyciągnięta z lodówki nijak nie dała się rozwałkować, aż w końcu doszłam do wniosku, że widocznie za krótko była wyrabiana. Nadrobiłam więc ten krok z nawiązką wyrabiając ciasto do prawie całkowitego zmęczenia rąk. I co? I dalej ciasto zachowuje się jak klasyczne ciasto kruche, a nie elastyczne ciasto na pierogi!
Zaczęłam kombinować co mam dalej robić: farsz smakuje przepysznie, ciasto wyszło mi fajne, tylko nie na pierogi i jak to razem sklecić, żeby wyszło coś jadalnego...?
Może skleić jeden wielki pieróg z nadzieniem...? A może...? Ależ tak! Kruche ciasto? Czyli znakomite na coś w rodzaju tarty! W dodatku ciasta jest tyle, że tarta będzie z przykryciem;)
Wyjęłam okrągłą foremkę, posmarowałam oliwą i obsypałam mąką, po czym wykleiłam jej dno 2/3 ciasta. Na to przełożyłam farsz, a na wierzch pozostałe ciasto w formie niby kratki, czyli tak, jak się je udało ułożyć. Całość polałam mieszanką mającą służyć do posmarowania pierogów i umieściłam w piekarniku rozgrzanym do 180*C. Najpierw na 20 min, a potem po sprawdzeniu jak idzie pieczenie dołożyłam jeszcze 15 min.
Tarta - nietarta wyszła rewelacyjna!!! Na pewno pierogi by nas tak nie zachwyciły;)
Czyli może talent do pierogów się u mnie (jeszcze) nie objawił, ale absolutnie nie żałuję:)
"Każda różnica w rzeczach i w ludziach wzbogaca życie"
Karel Czapek
Komentarze
Źródło:http://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2012/02/niespodziewany-efekt-pierogowego-debiutu.html