Wykonanie
To następne z moich ukochanych
drożdżowych ciast. Oryginalny przepis Aqady traktował o buchtach, ale ja na początku piekłam według tej receptury ciasta i placki. W swoim czasie była to dla mnie jedyna dopuszczalna
słodycz: ponieważ wdzięcznie przerobić je można na wypiek „postny” (bez jaj i
mleka) było jak znalazł, gdy zabroniono mi - jako karmiącej alergika – prawie wszystkiego. Ale dziś przedstawiam wersję pełną i bujną. A że w kuchni głównie szukam pretekstu do opakowania
ciastem słodkich wiśni ze słoika – postanowiłam tym razem opakować je tak.
Składniki (na 9-12 bułeczek):500 g
mąki1
jajko30 g świeżych
drożdży3 czubate łyżki
cukru250 ml
mleka50 g
masłaszczypta
soli200 g
wiśni (drylowanych, najlepiej z zalewy, odsączonych)Roztapiam
masło, odstawiam, aby wystygło.
Drożdże rozcieram z łyżeczką
cukru, dodaję łyżkę
mąki i pół szklanki
mleka.Kiedy zaczyn ruszy, przesiewam do dużej miski
mąkę (nie używam jednak całej, aby
mieć pod kontrolą konsystencję ciasta). Dodaję
cukier,
sól,
jajko, pozostałe
mleko i zaczyn. Wyrabiam do dokładnego połączenia składników.Dodaję stopione ostudzone
masło, wyrabiam dalej.Wyrobione ciasto powinno być zupełnie gładkie, i powinno zawierać pęcherzyki powietrza. Nie powinno być twarde, nie powinno też być zupełnie luźne. Takie odstawiam na mniej więcej godzinę, przykryte serwetką, w ciepłe miejsce.Po godzinie, lub gdy ciasto podwoi objętość wyjmuję je na oprószony
mąką blat i dzielę (w razie potrzeby delikatnie podsypuję
mąką, buchty nie powinny się „rozlewać”) na 9-12 porcji. Każdą rozpłaszczam w dłoni, nakładam kilka wisienek, zaklejam.Układam w dużej (o średnicy 28 cm) okrągłej tortownicy, lub na płaskiej blasze, sklejeniem do dołu.Przykrywam serwetką i odstawiam jeszcze na ok. 30 minut.Po tym czasie podrośnięte buchty smaruję
mlekiem i ewentualnie posypuję kruszonką.Wkładam do zimnego piekarnika, ustawiając temperaturę na 160 stopni. Piekę ok. 50-60 minut, do zrumienienia.Po upieczeniu pozwalam buchtom ostygnąć, czasem posypuję
cukrem pudrem i... rozrywam... najbardziej cenię sobie te sklejenia!