Wykonanie
Już kiedyś
pisałam, że ubóstwiam Ainsley'a Harriot'a, chyba nie mniej nić Nigellę. Bądź co bądź to w końcu facet i to niczego sobie. A do tego jak gotuje. Dużo bym dała za posiłek przyszykowany przez niego. Ale jak na razie
mogę tylko, albo może aż, sama sobie szykować to co poleca . Tym razem padło na muffiny, a że
maliny w pełni to nie mogło się obyć bez nich.Przepis w ramach
malinowego zawrotu głowy .
Składniki:300g
mąki2 łyżeczki
proszku do pieczenia150g
cukru trzcinowego1
jajko1 łyżekcza ekstraktu
waniliowego225 ml
mleka50g
masłatabliczka
białej czekolady200 g
malinWykonanie:
Mąkę z proszkiem przesiać przez sito do miski. Wsypać
cukier. W drugiej misce wbić
jajko. Dodać kilka łyżeczek ekstraktu
waniliowego oraz
mleko, wymieszać. Połączyć zawartość obu misek. Wlać roztopione
masło, dodać pokrojoną na kawałki
czekoladę i wymieszać tylko do połączenia składników. Dodać
maliny, kilka odłożyć do dekoracji. Wymieszać delikatnie, tak, by nie rozgnieść
owoców. Foremki do muffinów wyłożyć papilotkami. Nabierać ciasto łyżką i palcem zsuwać do foremek. Zrobić na środku wgłębienie w cieście i ułożyć tam
malinę. Foremki ustawić na blasze i włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piec około 20-25 minut, aż babeczki się przyrumienią.