ßßß
Piękne ciasteczka… na które, dla Waszego dobra, nie podam przepisu!Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć za złe tego drobnego, Prima Aprilis’owego żartu :)
Oba rodzaje ciasteczek wyszły piękne! Wielce fotogeniczne, ale… niesmaczne, a wręcz niezjadliwe!!!
Na szczęście mamy psa, a dokładnie suczkę, która nie gardzi moimi „zdrowymi” wypiekami!Jak to określił mój Mąż: „Nasz pies także jest na diecie…” ;)Nie wiedzieć czemu, ciasteczka w kształcie kości, psu-suczce smakowały najbardziej ;)
Jutro, już zgodnie z blogową tradycją, przedstawię Wam zestawienie TOP 10 za miesiąc marzec. Serdecznie zapraszam :)
Jednocześnie bardzo dziękuję mojemu synowi za użyczenie mi swojego komputera, Mężowi za bój, który toczy w ramach naprawy mojego, a firmie T. za naprawienie, internetu :)Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy!Pzdr Aniado
Ps. O podobnych „przygodach kulinarnych” pisałam także w zeszłym roku ;)