Wykonanie
Wczoraj w moje żądne
słodyczy ręce wpadło opakowanie
czekolady kokosowo - orzechowej Tiki Taki od Wawela (w wersji produkowanej dla Biedronki, czyli Magnetic). Nie czekając zbytnio na nic pstryknąłem kilka fotek i zacząłem degustację. Jakie były moje wrażenia?Z zewnątrz
Opakowanie wygodnie otwierane - taki lepki paseczek na całej długości na odwrocie. Cena niczego sobie - 2,39/100g. Skład przeciętny jak na
czekoladę w tej cenie. Trochę emulgatorów, trochę aromatów, jakiś konserwant. W
sumie nic niezwykłego, chociaż czasem trafiają się
czekolady bez tych dodatków. Zawartość masy
kakaowej w
czekoladzie min 43% - nie jest źle. Wrażenia po odpakowaniu? Widzimy 10 równych kostek o
masie 10g każda, z niewielkim zdobieniem na górnej powierzchni. Zdobieniem niezbyt jednak wykwintnym. Maźnięte kilka krzywych kresek. Na przekroju widoczne dwie warstwy, kokosowa i orzechowa...Ale w
sumie, dlaczego ja to piszę?
Czekoladę kupuje się, żeby ją jeść a nie oglądać ;)Od środka
Będę szczery - nieco się zawiodłem.
Czekolada jest umiarkowanie smaczna.
Mleczna okrywa zawiera przeciętne w smaku nadzienie. O ile jestem wielkim fanem wszelkiego rodzaju produktów
kokosowych, to tym razem muszę powiedzieć: "Jestem na nie!". Część orzechowa też jest taka sobie.Właściwie - spodziewałem się dokładnej kopii
cukierków Tiki Taki, a dostałem (mam wrażenie) tanią
podróbkę. Nadzienie jest jakby rozcieńczone w porównaniu z
cukierkami. I gorsze jakościowo. Trudno sprecyzować, co jest tego przyczyną. Może... oszczędności?Czyżby to, że coś jest "Wyprodukowane dla Biedronki" oznacza, że ma inny skład i gorsze walory smakowe? W przypadku tego produktu zaczynam się poważnie zastanawiać.Ostateczna ocena 3/10. W tej cenie można dostać wiele lepszych
czekolad. Nie trzeba szukać daleko, bo na tej samej półce w Biedronce, np
Czekolada Magnetic nadziewana
żurawiną .