Wykonanie
Kolej na drugą część relacji z Bratysławy - poświęconą daniom obiadowym . Specjału widocznego powyżej oczywiście nie mogło zabraknąć... To bryndzové halušky, czyli kluseczki ziemniaczane z
bryndzą i skwarkami, serwowane chyba w każdej restauracji.
Kluseczki
jadłam w restauracji Zylinder (Hviezdoslavovo nám. 19). Okazały się całkiem smaczne, ale nie na tyle, by zjeść całą porcję. Danie jest po prostu zbyt mdłe i tłuste, a kluseczki mogłyby być nie tak miękkie. Natomiast polecam zupy: rosół wołowy z naleśnikowymi kluskami i krem
dyniowy, a także gulasz węgierski. Z kolei popisowe danie restauracji, austriacki tafelspitz, czyli
gotowana wołowina, nie zachwyca. Najpierw podaje się kość ze
szpikiem i opieczony
chleb, następnie rosół, a na koniec
mięso z kilkoma dodatkami. Pewnie to kwestia przygotowania, bo teoretycznie powinno to być bardzo dobre danie.
Do Cafe Verne (Hviezdoslavovo nám. 18) warto wybrać się zwłaszcza wieczorem, by zjeść proste ciepłe dania i napić się regionalnego
wina (i to trochę taniej niż gdzie indziej).
Jadłam tam pierś z
kaczki z lokšami (słowackimi cienkimi plackami ziemniaczanymi) i
kapustą czerwoną.
Mięso było trochę za słone, ale do reszty nie
mogę się przyczepić. Inne dania: gulasz szegedyński (z
kiszoną kapustą) i zupa ziemniaczano-koperkowa z
jajkiem i
kiełbasą również były niezłe. Na zdjęciu powyżej widać natomiast Kofolę, czyli podobny do coli
napój gazowany bardzo popularny w Czechach i na Słowacji. Ma całkiem ciekawy smak, warto spróbować.
Powyżej zdjęcia z restauracji Pulitzer (Župné nám. 7). Spośród tradycyjnych dań słowackich wybrałam gulasz z sarny podany z knedlikami karlsbadzkimi. Wszystkie elementy naprawdę mi smakowały, ale
mięso było odrobinę za twarde. Pozostałe dania spróbowane od moich towarzyszy to marynowany w
oliwie ser Hermelin,
sałatka z tym
serem, flaczki po słowacku oraz burger z polędwiczką wołową. Wszystkie poprawne, smaczne, ale bez rewelacji.Przy hotelu znajdowała się, podobno doskonała, chińska restauracja Shanghai (Prievozsk á 14/a). Jako że dla odmiany warto spróbować czegoś innego niż regionalne dania, nie można było sobie odmówić sprawdzenia, ile jest prawdy w tych przychylnych opiniach. Niestety niewiele. Dania mało różniły się w smaku, moja
wołowina w
sosie ostrygowym była dodatkowo baaardzo słona. Porcje były zaskakująco wielkie i nie do dokończenia. Lepiej tam nie idźcie ;)Podsumowując, Bratysława pod względem kulinarnym jakoś specjalnie nie zachwyca. Oczywiście
jadłam tam bardzo smaczne desery i dania obiadowe, ale trochę lepiej pod tym względem wspominam np. Berlin i Budapeszt . Niemniej warto tam pojechać i samemu spróbować słynnych halu š ek :)