Wykonanie
No więc..dziś będzie o tym, jak we własnej kuchni przygotować
kawę z
żołędzi...Przyznam, że mnie zaskoczyła szalenie pozytywnie smakiem i aromatem. Ciekawa jestem, czy Wam również przypadnie do gustu?Zanim jednak przejdziemy do zajęć praktycznych, parę słów o właściwościach naparu, który w efekcie naszych działań otrzymamy.
Kawa żołędziowa to żadna nowość. Ten smaczny i prozdrowotny
napój znany był już naszym przodkom, wiele wieków temu. Oprócz walorów
smakowych, pozytywnie oddziałuje na układ pokarmowy, wzmacnia żołądek, śledzionę, wątrobę.
Daje także uczucie sytości, dlatego jest polecany przy wszelkiego rodzaju kuracjach odchudzających. Ż
ołędzie mają w swoim składzie witaminy z grupy B. Najwięcej jest witamin B6 i B9. B6 odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, a jej niedobór powoduje anemię oraz problemy ze skórą. B9 natomiast to kwas foliowy, ważny dla kobiet w ciąży i starających się o dziecko. W żołędziach znajdziemy też mniejsze ilości witamin: B1, B2 oraz B5. Żołędziówka to dobre źródło manganu, miedzi, magnezu, potasu i fosforu.Czy muszę Was jeszcze przekonywać, że warto przystąpić do samodzielnej produkcji?
I. Wersja tradycyjna:Składniki:ca 1 kg
żołędzi6 litrów
wody3 łyżki
sody oczyszczonejcynamonkardamongoździkiWykonanie:Zaczynamy od zebrania
żołędzi. Najlepszy okres na zbiór to końcówka września.Następnie należy pozbawić je skorupek. W tym celu możemy wykorzystać tłuczek do
mięsa lub młotek.Obrane
żołędzie kroimy na mniejsze kawałki.
Żołędzie mają w sobie sporo goryczki, dlatego trzeba pozbawić je nadmiaru taniny czyli wyługować. W tym celu wkładamy je do miski lub garnka i zalewamy 2 litrami gorącej
wody z rozpuszczoną 1 łyżką
sody oczyszczonej i odstawiamy do następnego dnia, kiedy to płuczemy
żołędzie i operację powtarzamy tj. ponownie zalewamy je
wodą z
sodą i odstawiamy. Całą procedurę powtarzamy jeszcze raz. Na koniec
żołędzie bardzo starannie płuczemy.
Potem rozdrabniamy je w blenderze, rozkładamy na blasze i suszymy w piekarniku w temperaturze 70C.Następnie mielimy ponownie, tym razem w młynku do
kawy i na koniec prażymy na suchej patelni, pilnując by się nie przypaliły.Przekładamy do metalowej puszki lub szklanego słoika, mieszamy z ulubionymi orientalnymi
przyprawami np
cynamonem,
kardamonem,
goździkami. Naczynie szczelnie zamykamy.
Kawę żołędziówkę parzymy, zalewając wrzątkiem w kubku lub filiżance albo na sposób turecki czyli w tygielku na ogniu..II. Wersja ekspresowa:Wariant przyspieszony zaczyna różnić się od tradycyjnego od momentu, gdy obrane i posiekane
żołędzie zalejemy
wodą z
sodą. Wówczas stawiamy je na ogniu i gotujemy. Gdy będą już prawie miękkie, odcedzamy, płuczemy, zalewamy ponownie
wodą z
sodą i gotujemy do miękkości.
Potem znów odcedzamy i płuczemy. Następnie dość intensywnie podsuszamy na suchej patelni. Mielimy w młynku do
kawy i na koniec prażymy na suchej patelni. Cała operacja zajmuje kilka godzin, a nie kilka dni jak przy opcji tradycyjnej. Żołędziówkę przygotowaną w ten sposób preparowałam osobiście i osobiście piłam podczas warsztatów Dzika Uczta, prowadzonych przez Karola Szudraka w Pracowni Manualnej.
Życzę Wam Smacznego! :-)