Wykonanie

Kiedy Wiktor był w wieku Kacpra nie miałam blendera,
wiedzy o zdrowym odżywianiu, żyłam
mitami na temat
bananów, a
jarmuż był ozdobą półmisków z
mięsnymi galaretkami. A jednak wyrósł na zdrowego, silnego i przystojnego faceta. Ostatni argument to kwestia genów, nie jedzenia ;) Dzisiaj mam dostęp do
wiedzy, kolejny blender,
banany są jednak zdrowe, nawet te "kiszone" w kontenerach, a
jarmuż przestał być wyrzucany do śmieci, po skończonym przyjęciu. Jest zielonym przyjacielem rodziny, jedzonym cały rok, najchętniej jednak zimą, kiedy pierwsze przymrozki pozbawiają go kapuścianego smaku. Mąż kupuje raz w miesiącu rozłożysty baldach, który w połowie ląduje w zamrażalniku, a w połowie jest zjadany w ten sam weekend. Z mrożonego przyrządzam zdrowotne opium. Kapsel, prawie codziennie, montuje blender i wskazuje tym samym na
porę koktajlu, hałas robota wyciąga Wiktora z pokoju, a co zostanie dzielimy
między nas, rodziców. Czy to dobrze, że taki mały Bąbel, od szóstego miesiąca,
pije mrożony koktajl? Nie wiem, historia mnie oceni, bo dzieciom to uzależnienie pasuje :)Składniki:3/4 szklanki mrożonych
malinmleko2 czubate łyżki
jogurtu naturalnegogarść mrożonego
jarmużu1
banan lub 2 łyżki musu
daktylowegoPozwolić dziecku zmontować blender. Pozwolić mu zalać
maliny mlekiem i poczekać, aż trochę "puści"
lód. Pozwolić mu wrzucać pokrojonego
banana i zmrożone liście
jarmużu. Miksować na najwyższych obrotach. Pozwolić mu wypić, a w razie potrzeby uzupełnić ;)