Wykonanie
Zgodnie z obietnicą (albo raczej groźbą, jak to odbiera mój Mąż ;), zaczynam na blogu
serię zdrowych przepisów. Oczywiście nadal pojawiać się będą ciasta i inne wypieki, ale, w ramach solidarności z wszystkimi, którzy po Nowym Roku rzeczywiście przeszli na dietę,
będę publikować więcej lekkich, odtłuszczono-odcukrzonych smakołyków.W każdym razie taki jest
plan, a jak to wyjdzie życie pokaże, bo moja „dieta” na razie wciąż składa się głównie z pozostałych po świętach słodyczach i innych takich ;) No przecież nie wyrzucę :P
Mleko kokosowe to co prawda nie deser, ani nawet początek deseru, ale jest to coś, co planowałam przygotować już od bardzo dawna. Chociaż nikt u nas alergii na
mleko krowie nie ma (Piotrek może je wypijać litrami, a Zuzia ochoczo popija nim kanapki, czy zalewa domową granolę), ja osobiście pijam je głównie do
kawy i chętnie zastępuję
mlekiem sojowym,
migdałowym, czy
kokosowym właśnie. Problem w tym, że te sklepowe niespecjalnie przekonują mnie swoim składem. Bo jaka to zmiana na lepsze, jeżeli zamiast produktu odzwierzęcego, używam takiego, który jest owszem roślinny (mniej więcej w kilku %), ale za to z cała listą zbędnych dodatków typu
cukier,
sól i stabilizatory, czy inne takie? Jak dla mnie żadna.Próbowałam robić
mleko owsiane jakiś czas temu, ale poległam. To znaczy owszem zrobiłam, ale było okropne – szarawe, gorzkawe w smaku (no chyba, że się do niego
doda cukru,
soli lub ekstraktu z
wanilii) i o niezbyt przyjemnej, kisielowatej konsystencji. Może mi coś nie wyszło, może takie miało być, nie wiem, drugi raz nie sprawdzałam. Pokusiłam się za to na
mleko kokosowe i teraz już zagościło u nas na stałe.
Mleko kokosowe przygotowuje się bardzo łatwo, właściwie sprowadza się to do zalania wiórków
wodą i zblendowania ich. Metod jest wiele – jedni blendują je od razu, inni najpierw odstawiają na kilka godzin zalane wrzątkiem, jeszcze inni namaczają je całą noc, a
potem jeszcze gotują. Ja po kilku próbach pozostałam przy tej, która najbardziej mi odpowiada i tą Wam przedstawiam. Z podanych proporcji otrzymacie porządną porcję gładkiego, aromatycznego
mleka o kremowej konsystencji, nie rozwodnionego, ale też nieprzesadnie tłustego.Polecam :)Składniki na około 1,5l
mleka:2 szklanki
wiórków kokosowych1,5l wrzątkuWykonanie:Wiórki umieść w dużym dzbanku, rondlu lub głębokiej żaroodpornej misce* i zalej 1l wrzątku, odstaw na około godzinę. Po tym czasie zblenduj je dokładnie (około 3 – 4 minut), przełóż na gęste sitko i przecedź.Odciśnij dokładnie płyn z wiórków, ugniatając je łyżką lub szpatułką**, a resztę ponownie włóż do naczynia i zalej pozostałym 0,5l wrzątku. Odstaw mieszankę na kolejną godzinę i ponownie zblenduj, a
potem odcedź.
Mleko zlej do butelki lub słoika i przechowuj w lodówce do 3 dni. Gdy na wierzchu oddzieli się
śmietanka kokosowa, butelką wystarczy potrząsnąć dokładnie lub w razie potrzeby podgrzać lekko. Można też zdjąć/zlać
śmietankę i użyć samej
wody kokosowej np. do
owocowych koktajli, a przez to ograniczyć ich kaloryczność.Smacznego :)
*Jeżeli macie blender kielichowy, możecie wiórki zalać bezpośrednio w blenderze. Upewnijcie się tylko, że kielich wytrzyma temperaturę i pamiętajcie, że gorąco może tępić ostrza.**Możesz sito wyłożyć gazą lub czysta pieluszką tetrową i przy jej pomocy dokładnie odcisnąć resztki płynu, ale nie jest to konieczne.