Wykonanie
Chciałam zabłysnąć i stawić post z przepisem na
ryż do sushi, ale się nie polubiliśmy (ja z
ryżem do sushi) i nie końca wyszedł taki jak miał być. Strasznie się lepił, aż za bardzo. Dodam, że to było moje pierwsze w życiu podejście do domowego sushi. Przygotowanie
ryżu i zrobienie gotowych porcji sushi zajęło mi jakieś 6 godzin - wierzcie lub nie, ale po takim czasie to się człowiekowi wszystkiego odechciewa, a tu jeszcze goście mają przyjść. Dlatego nie polecam robić pierwszego podejścia do sushi na kilka godzin przed wizytą gości ;)Po takim czasie pracy postanowiłam jednak podzielić się z
Wami moimi (i mojego
Męża, który zrobił aż 3 rolki futomaki z robalami - czyt.
krewetkami) wypocinami w postaci gotowej deski sushi.
Tak wiem, że nie wygląda to najlepiej.
Ryż wchłonął za dużo
wody i się zrobił zbyt klejący. W części rolek dodałam za dużo wasabi i paliło w gardło, a marynowany
imbir wcale nie był lepszy (według mnie, bo Mąż był zachwycony jego smakiem).W naszym sushi znalazły się tzw. paluszki
krabowe surimi (które z
krabem nie mają nic wspólnego, bo są to zmielone kawałki ryb), surowy
łosoś, robale -
krewetki,
awokado,
ogórek zielony, czarny
sezam, wasabi, a wszystko to owinięte
nori - suszonymi algami.Na talerzu podaliśmy
sos sojowy w osobnej miseczce, kawałki marynowanego różowego
imbiru oraz trochę wasabi. Wszystko razem prezentowało się następująco:
Zdecydowanie zamierzam się przeprosić z
ryżem do sushi i jeszcze raz spróbować go przygotować. Zamierzam też wprowadzić w życie codzienne bento dla
Męża i dla siebie. Osobiście jestem zafascynowana kulturą Japońską i na pewno kiedyś podzielę się z
Wami moimi potrawami w bento.