Wykonanie
Zima to czas gorących, pożywnych zup. My uwielbiamy zupy, w tym okresie skłaniamy się raczej ku takim bardziej sycącym. Obok gulaszowej,gulaszowej w wersji II,
żurku, grochówki, fasolówki tej lub tej zagościła u nas zupa,która chodziła mi po głowie już jakiś czas, to połączenie fasolówki z grochówką. Trzy rodzaje
fasoli jak w ostatniej fasolówce i żółty niełuskany
groch (jak w grochówce). Powstało cudo, kwartet idealny, najlepsza z tych wszystkich zup. Polecam baaardzo gorąco, taka zupka rozgrzewa i syci na wieeele godzin.Składniki:- 600g suchych ziaren roślin strączkowych, u mnie 350g
fasoli (duży Jaś, Jaś
karłowy i drobna
biała fasola )+ 250 żółtego, niełuskanego
grochu- 500g obranych warzyw (
marchew,
korzeń pietruszki)- 3
łodygi selera naciowego-
por, kawałek białej części- 600g obranych
ziemniaków- wędzonka (u mnie
żeberko i kawałki
wędzonej szynki,
schabu i
chudego boczku, dość dużo... moi domownicy lubią dużo mięsiwa w takich zupach, ale można dać kawałek, tylko do smaku)- 8 kulek
ziela angielskiego- 2
liście laurowe,- 5 łyżek dobrego, aromatycznego
majeranku- 1/2-3/4 główki
czosnku-
kolorowy pieprz do smaku-
sól, gdyby była taka potrzeba ( u mnie nie było, ale miałam dużo wędzonek)
Fasole i
groch przepłukujemy na sicie pod bieżącą
wodą, przekładamy do garnka, zalewamy
wodą i odstawiamy na conajmniej 12h.
Na drugi dzień na dnie garnka układamy pokrojone na mniejsze kawałki
żeberka oraz wędzonki, których używamy do przygotowania naszej zupy. Ja kroję takie kawałki na jeden kęs (tym razem
mięso zajęło mi połowę garnka, ze względu na użycie
żeberek,
mięsa na nich co prawda niewiele, ale dają fajny smaczek, dlatego
ziemniaki musiałam dogotować osobno, później połączyłam je z gotową zupą).
Na
mięso wylewam namoczone, napęczniałe
fasole z
grochem, na nich układam pokrojone warzywa:
marchew,
pietruszkę,
seler naciowy i
por, pokrojone na połowy obrane ząbki
czosnku, dodaję także pokrojone w kostkę
ziemniaki, gdy się zmieszczą do gara (moje niestety nie miały już szans), dodaję
ziela angielskie,
liście laurowe, wsypuję 3 łyżki roztartego w dłoniach
majeranku, zalewam
wodą, mniej więcej do 2/3 zawartości gara.
Garnek zamykam, wstawiam na palnik i doprowadzam do wrzenia. Od tego momentu (od zagotowania) po zmniejszeniu palnika gotuję moją zupę 70-80 minut. W osobnym garnku, w małej ilości słonej
wody ugotowałam pokrojone w kostkę
ziemniaki. Po 1h i 10-20 minutach, wyłączam palnik i odstawiam garnek na ok.10 minut. Po tym czasie odpowietrzam go i delikatnie otwieram. Mieszam zawartość, wlewam
ziemniaki wraz z
wodą, w której się gotowały, dolewam wrzącej
wody do odpowiedniej konsystencji i dokładnie mieszam. Doprawiam także świeżo mielonym
kolorowym pieprzem,
solą (gdy jest taka potrzeba) i resztą roztartego w dłoniach
majeranku.
Taką zupę warto przygotować wcześniej (można nawet wieczorem dnia poprzedniego), odstawiona nabiera smaku i gęstnieje. Ja najbardziej lubię świeżo po ugotowaniu, wówczas jeszcze nie jest taka gęsta, moi domownicy wolą taką rozgotowaną. Dlatego gotuję ją w duuużej ilości, byśmy
mieli zawsze na 2-3 dni, by każdy miał to co lubi najbardziej... :-)
Smacznego :-)