Wykonanie
Czas wrócić do
słonecznej Italii, bo zaraz mnie zima zastanie. Poza tym pytają mnie znajomi, kiedy druga część relacji? Tak jak wspomniałam w części pierwszej mieszkaliśmy na wzgórzu w
winnicy Fuoriporta Coiano Casa Vacanze, w dawnym zamku Coiano. Do dyspozycji mieliśmy 4-6 osobowe apartamenty, 2 baseny, dostatek
ziół wszelakich, drzewa
figowe i przesłodkie, dojrzałe
winogrona. Posiłki jadaliśmy przy jednym, długim
stole ustawionym w ogrodzie z pięknym
widokiem na toskańską okolicę. Do każdej obiadokolacji było nam serwowane
wino z tejże
winnicy. Istna sielanka spędzana w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. Pogoda również nam dopisała i mogliśmy się cieszyć z kąpieli w naszych basenach, popijając
winko na leżakach i zajadając zerwane prosto z krzaka
owoce.Miejsce było magiczne, co widać na zdjęciach, mam nadzieję;-).Nasz pobyt umilały organizatorki, Justyna i Ania, które nam przygotowywały posiłki, dbając o każdy szczegół.Większość uczestników mogła się wykazać podczas warsztatów kulinarnych, które to były myślą przewodnią naszego wyjazdu. Na pierwszych robiliśmy i jedliśmy w ogromnych ilościach pizze pod
wodzą Tomka. Mieszka On od wielu lat ze swoją rodziną w Chianti. Miałam okazję Go poznać, gdy byłam po raz pierwszy w Toskanii kilka lat temu. Jest pasjonatem organizacji agroturystyki, ma swoją winnicę, wyrabia znakomite
wina, które mogliśmy podegustować. Przyjechał do nas z żoną, synem i psem.I z piecem do pizzy, który zapragnęłam
mieć na swoim tarasie;-) W
sumie obok grilla komponowałby się całkiem, całkiem;-)
Przenośny piec do pizzy:
Największym zaskoczeniem i wzięciem cieszyła się pizza z
oliwą i świeżym
rozmarynem, choć moim faworytem była z
parmezanem i
rukolą. Zresztą każda podana w takich warunkach i w takim towarzystwie smakowała wybornie.
Drugi dzień warsztatów, w
sumie było ich 3, był pod znakiem pasty.
Makaron wyrabialiśmy sami i przepuszczaliśmy przez maszynki. Jedną z nich, którą po raz pierwszy widziałam, była gitara. I chyba ona wzbudziła najwięcej emocji;-)
Makaron serwowany był w 2 wersjach: z pesto klasycznym i z
boczkiem. Przed kolacją na przystawkę podano nam antipsati z różnymi smarowidłami.
Kolejne i ostatnie warsztaty miałam okazję ja prowadzić. Muszę przyznać, że bardzo mnie to stresowało. I na koniec okazało się, że nie taki diabeł straszny, a wszystkim bardzo smakowały zaproponowane przeze mnie i wykonane wspólnie, dania.
Na przystawkę zaproponowałam
bakłażana z
mozarellą i gremolatą, na danie główne eskalopki z
kurczaka w sosie z
suszonych pomidorów . Ania zrobiła
sałatkę z
gruszką.
Oprócz warsztatów również kulinarnie zwiedzaliśmy Toskanię. Byliśmy w Lari w fabryce rodzinnej
makaronu Martelli, w małej fabryce
oliwy. Każdy mógł posmakować toskańskich specjałów w knajpach. Czyli dla każdego coś miłego:-). Ale o tym postaram się napisać w kolejnym
poście, do którego już teraz Was zapraszam. Mam nadzieje, że zachęciłam Was do odwiedzenia tego regionu i tak jak ja będziecie chcieli tam wracać:-)Jeszcze poniżej rzućcie
okiem na naszą winnicę z jej największymi dobrodziejstwami.
Zdjęcia moje i StaszkaBiuro podróży lemon&limeWinnica Fuoriporta Coiano Casa Vacanze