ßßß Cookit - przepis na Miodówka - nalewka miodowa

Miodówka - nalewka miodowa

nazwa

Wykonanie

Miodówka. To jedna z pierwszych nalewek, którą miałem ochotę zrobić. Jawiła mi się jako coś szlachetnego. Wiadomo, miód zawsze dobrze się kojarzy. Do tego jeszcze rum i parę innych dodatków rozbudzających wyobraźnię. Skończyło się tak, że najpierw zrobiłem sporo innych nalewek zanim w końcu do tej wróciłem. Każda decyzja w końcu musi dojrzeć, nabrać mocy urzędowej. Akurat udało się bardzo okazyjnie kupić 24 kg miodu. Zastanawiam się nawet czy nie dokupić więcej. Cena była naprawdę dobra i więcej się nie powtórzy. W każdym razie nabyłem ten miód i przypomniałem sobie, że dawno dawno temu zaplanowałem tę nalewkę. Odkurzyłem więc swoje kserówki, gdzie miałem ten przepis i wziąłem się do roboty. A pierwotnie przepis podpatrzyłem w Pracowni Nalewek .
1 litr spirytusu 95%
250 ml rumu
720 g miodu
500 ml wrzątku
0,5 łyżeczki zmielonej gałki muszkatołowej
ususzona skórka z 1/4 pomarańczy
2 czubate łyżki kawy
Miód wlewamy do dużego garnka i podgrzewamy. Ważne jest żeby garnek był duży, bo całość będzie się mocno pieniła. Ja użyłem garnka 5 litrowego. Gdy miód zacznie się pienić wlewamy 250 ml wrzątku. W tym momencie całość się mocno zapieni, musimy uważać. Po chwili powinno się uspokoić i wówczas ściągamy łyżką pianę z powierzchni. Dorzucamy pokrojoną w drobną kostkę skórkę pomarańczową. Oczywiście pozbawiona albedo, czyli tej białej warstwy na spodzie.
Całość zdejmujemy z ognia. Kawę mieszamy z gałką i zalewamy wrzątkiem (250 ml). Parzymy pod przykryciem 5 minut, przecedzamy i wlewamy do syropu miodowego.
Czekamy aż całość wystygnie. Następnie dolewamy spirytus i rum. Całą zawartość garnka przelewamy do dużego słoja i odstawiamy na 6 tygodni. Zostawiamy go w spokoju żeby pyłek miodowy spokojnie osiadł na dnie.
Nadszedł czas filtrowania. Nie będzie to proste, bo po pierwsze nalewka jest gęsta od miodu, a po drugie miodowego pyłku jest dość sporo. A trzeba naprawdę ładnie to przefiltrować. Jeżeli nie ruszaliśmy słoikiem to pyłek ten powinien spokojnie osiąść na dnie. Ale uwaga, wystarczy naprawdę niewielki ruch żeby znowu zaczął fruwać po całym słoju. A tego nie chcemy.
Żeby nieco przyspieszyć cały proces można posłużyć się gumową/silikonową rurką, taką jak się w akwarium używa. Ja mam taką od kroplówki. Kupiłem po prostu za grosze w aptece zestaw do kroplówki u poucinałem wszystko tak żeby sama rurka została. Kupiłem też zestaw do inhalacji dla astmatyków. Taka maseczka tlenowa na twarz. Tutaj jest trochę grubsza rurka, też pewnie kiedyś się przyda. I tą rurką zasysając ściągamy do drugiego słoika ile się tylko da. A to co już się nie da, co jest niebezpiecznie blisko miodowego szlamu, po prostu przefiltrujemy.
Ja do filtrowania używam filtrów do kawy. Dodatkowo wykładam je papierowym ręczniczkiem. Więc mocujemy taki filtr do kawy na słoiku przy pomocy gumki, wyściełamy listkiem papierowego ręczniczka i przelewamy resztki nalewki. Trochę to potrwa, trzeba się uzbroić w cierpliwość. Ale dzięki wyssaniu większości nalewki przez rurkę cały proces udało mi się skrócić do zaledwie kilku godzin. Może 8, może 10. To naprawdę całkiem szybko.
Po przefiltrowaniu nalewkę butelkujemy. Na szczęście nie musi dojrzewać zbyt długo. Nadaje się do picia po 2 tygodniach.
DEGUSTACJA:
Nalewka ma konkretną moc. Czuć ją wyraźnie. Do tego dochodzi przyjemna słodycz miodu, która pod koniec zakończona jest lekką, ale również przyjemną goryczką. Może to kawa? A może wina/zasługa konkretnego gatunku miodu? W każdym razie nalewka zdecydowanie na plus, chociaż może nie w tej chwili. Mocno rozpala wnętrze więc myślę, że bardziej się u nas odnajdzie zimą, podczas mroźnych dni. Zresztą do tego czasu może jeszcze bardziej dojrzeje i moc alkoholu stanie się mniej wyczuwalna w smaku. Bo nalewki mają to do siebie, że im dłużej stoją tym pozornie wydają się delikatniejsze. Pozornie... :)
Smacznego!
Źródło:http://www.chleby.info/2015/09/miodowka-nalewka-miodowa.html