Wykonanie
Pozostajemy w słodkich klimatach i eksperymentujemy bezglutenowo. Od czasu, kiedy gluten został u nas w domu ograniczony, nie poruszamy się jeszcze swobodnie w świecie słodkości. Desery, owszem, ale ciasta trzeba najpierw trochę potestować. Tym bardziej, że nie możemy sobie używać, jak większość bezglutenowców, mielonych
migdałów, czy
orzechów, ze względu na alergię. Jedynie niewielką ich ilość
mogę przemycać. No i
jajek też nie używamy, bo ma być przecież wegańsko. Tak sobie wczoraj siedziałam i myślałam, że fajnie byłoby upiec muffinki z wykorzystaniem moich różnych mąk, nazbieranych do pieczenia
chleba. Była to akcja absolutnie spontaniczna, bez przepisu po prostu na wariata. Muffinki najpierw super urosły... a
potem całkowicie opadły. No i nie chciały odkleić się papierki. Ale za to w smaku! Istne niebo. Tak więc, natychmiast wystartowałam powtórkę, ucząc się na własnych błędach. Wiedziałam, że musi być placek i że ma być niski, żeby nie miał dokąd opaść ;-) I tak powstało moje pyszne ciasto, bezglutenowe, wegańskie i niesamowicie pyszne. Jest wilgotne i dość słodkie, jeżeli nie lubicie, możecie użyć nieco mniej
cukru. Te opadnięte muffinki zniknęły, zanim nowy placek się dopiekł, nie wiem, czy o tym pisać, ale częściowo razem z papierkami!sok z dwóch
pomarańczy1 czubata łyżka
margaryny roślinnej6 łyżek
cukru2 łyżki
mąki kasztanowej2 łyżki
mąki ryżowej2 łyżki
mąki kukurydzianej2 łyżki
mąki z
amarantusa2 łyżki
skrobi kukurydzianej2 łyżki mielonych
migdałów2 łyżeczki no egg (roślinnego zastępnika
jajka)pół łyżeczki
proszku do pieczenianieco
cynamonuczekolada (opcjonalnie)
płatki migdałowe (opcjonalnie)Wszystko dokładnie zmiksować i wyłożyć do wysmarowanej tłuszczem blaszki (u mnie forma do tarty). Piec około 25 minut przy 180 ˚CJeżeli nie mamy jednej z mąk, zastępujemy ją inną.Jeżeli nie macie no egg, możecie użyć mielonego
siemienia lnianego, namoczonego wcześniej w wodzie, też powinno się udać.