Wykonanie
Prezentuję wam dzisiaj moją pierwszą w życiu karpatkę, z której jestem nieziemsko dumna! Wszystko oczywiście z własnych składników pomijając jakiekolwiek gotowe półprodukty.Piszę o tym dlatego, że bardzo popularne w sklepach są wszelkiego typu kremy na karpatkę.Pomimo, że w zeszycie mojej mamusi znalazłam na nią przepis, nie wykorzystałam go. Dlaczego? Od kiedy sięgnę pamięcią, robiła to ze łzami w oczach mówiąc „znowu wyszła mi nizinka, a nie karpatka”.Przepis, który mnie zainspirował znalazłam na blogu Kulinarnapiniata, w trakcie trochę go zmodyfikowałam. Po kolei.Składniki na ciasto :125 gram
margaryny120 gram
mąki pszennej (1 szklanka to 125)250 ml
wody (czyli 1 szklanka)szczypta
soliszczypta
proszku do pieczenia (pojęcie względne – rozwinę niżej!)4-5
jajekSkładniki na krem :2 opakowania budyniu
waniliowego500 ml
mleka 3,2% plus pół szklanki100 gram
cukru (czyli 1 szklanka)100-200 gram
masła 82%Dodatkowo
cukier puder do posypania z wierzchu ciasta.
Zaczynamy od rozpuszczenia w rondelku w wodzie
margaryny i czekamy, aż całość się zagotuje. Dodajemy
sól, a następnie zmniejszamy ogień i dodajemy
mąkę przesianą wcześniej z
proszkiem do pieczenia.UWAGA : Wspomniałam wyżej o tej podanej w przepisie szczypcie
proszku do pieczenia. Inna autorka przepisu na karpatkę podaje, że szczypta, jest to odrobina na końcu ostrza noża – tak zrobiłam, a ciasto wyrosło jak na drożdżach. Ważne zatem, aby z jego ilością nie przesadzać.Na mniejszym ogniu mieszamy ciasto bardzo energicznie, aż zacznie odchodzić od ścianek rondelka i być lśniące. Takie odstawiamy do ostygnięcia.Kiedy będzie już chłodne, miksujemy je dodając kolejno po jednym całym
jajku – masz uzyskać jednolita masę.Uzyskane ciasto wykładamy na dużą blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Pomocna w tym będzie zwilżona
wodą łopatka/nóż, by je rozprowadzić.UWAGA : Autorka przepisu podała, że można ciasto rozłożyć również na dwie mniejsze blachy, jeżeli takie posiadacie. Wtedy złożycie na koniec obie części, a nie tak jak ja, będzie przekrawali na pół jedną dużą. Efekt jednak będzie taki sam, tylko brzegów będzie więcej 😉Piekarnik nastawiamy na 220’C. Blachę z
ciastem wstawiamy, kiedy się już lekko nagrzeje. Pieczemy około pół godziny. Mają wyjść ślicznie przyrumienione „Karpaty”UWAGA : Pokazuję Wam na zdjęciu jak bardzo w trakcie pieczenia moje ciasto zwiększyło swoją objętość. Zaczęło opierać się o ścianki piekarnika! Od czego to może zależeć gdyby Was również to spotkało? Może za duża „szczypta”
proszku do pieczenia, a może za szeroko je rozsmarowałam na blasze… Kwestia wprawy.
Upieczone ciasto odstawimy do ostygnięciu, a przechodzimy do kremu budyniowego.Gotujemy w garnku 500 ml
mleka. Zużyjemy zatem połowę tego, co jest wymagane na opakowaniu. Przypominam, że do kremu używamy dwóch opakowań. W dodatkowej połowie szklanki
mleka (możesz nalać trochę więcej) rozrób łyżeczką dwa budynie, które następnie wlej do gotującego się
mleka zgodnie z instrukcja na opakowaniu. Następnie odstaw do ostygnięcia przykrywając z wierzchu folią spożywczą tak, aby przylegała do tafli budyniu.Kiedy całkowicie ostygnie, zmiksuj go z
masłem (dodawaj po kawałku). Ja użyłam około 180 gram – próbuj w trakcie, jeżeli na oko nie jesteś w stanie ocenić ile użyć.Pozostało nam już tylko przekrojenie ciasta na pół i przełożenie go kremem. Jeżeli uznasz, że na dole (czyli na spodniej części, którą wybrałaś) są trochę za wysokie „Karpaty” – skróć je odrobinkę nożem (będzie to świetna okazja na pierwsze spróbowanie tego wyśmienitego ciasta 😉 ).
Wstaw całość do lodówki na jakieś 2 do 3 godzin, aby krem stężał – Karpatka zawsze najlepiej smakuje delikatnie schłodzona. Na koniec posyp
cukrem pudrem, pokrój na kawałki i smacznego!