Wykonanie
Sobotnia wyprawa po kwiaty bzu czarnego przerosła moje najśmielsze oczekiwania. U mnie w okolicy rośnie tych krzewów tyle, że spokojnie mogłyby "wyżywić" pół mojej miejscowości. Szkoda tylko, że niewiele osób wie, jaki skarb mają z zasięgu ręki. Kwiaty czarnego bzu zawierają dużo prozdrowotnych składników, które decydują o właściwościach napotnych i przeciwgorączkowych rośliny. Działają moczopędnie, uszczelniają ściany naczyń włosowatych i poprawiają ich elastyczność. Posiadają również właściwości relaksujące.Postanowiłam przerobić ten skarb natury na
syrop. Wykorzystam go do przyrządzenia aromatycznych deserów (
lodów, sałatek, czy ciast
owocowych), orzeźwiających lemoniad i kompotów, czy
drinków. Zimą z kolei dodam go do
herbaty lub grzanego
wina.Składniki (2 litry
syropu):1 i 1/2 litra
wody1 i 1/2 kg
cukru2
cytryny2
limonki2 łyżki kwasku
cytrynowegoKwiaty bzu zbieramy na łące znajdującej się w znacznej odległości od
drogi i cywilizacji, aby nie były zanieczyszczone. Robimy to w samo południe, aby rośliny były maksymalnie otwarte. Zerwane baldachogrona układamy na białej tkaninie (gazie lub szmatce bawełnianej) i wykładamy na parapet w nasłonecznione miejsce. W ten sposób pozbędziemy się mrówek, pajączków i innych robali, które żerują na kwiatach. Kwiatów w żadnym wypadku nie płuczemy, gdyż w ten sposób pozbylibyśmy się cennego pyłku.W dużym garnku umieszczamy
wodę i
cukier. Mieszaninę podgrzewamy i doprowadzamy do wrzenia. Do jeszcze gorącego
syropu cukrowego wrzucamy wyszorowane, wyparzone i pokrojone na kawałeczki
cytrusy, kwasek
cytrynowy (dzięki niemu
syrop zachowa złocistą barwę i nie ulegnie scukrzeniu) oraz kwiaty bzu. Całość odstawiamy do schłodzenia. Następnie przykrywamy garnek pokrywką i umieszczamy go w lodówce (na całą noc). Następnego dnia przecedzamy sok przez sito i rozlewamy do wyparzonych butelek.
Syrop można pasteryzować, zagotowując go tuż przed rozlaniem (powinien wytrzymać w piwnicy do zimy).
Syrop niepasteryzowany i taki, który został już otwarty, trzeba przechowywać w lodówce.