Wykonanie
Wpisowi nadałam tytuł "frytki z dyni", ale to nie do końca prawda o tym czymś. Frytki to my bardzo lubimy - takie tradycyjne, z
ziemniaków, smażone na
oleju, mocno chrupiące i złote. Kilka
razy miałam okazję jeść coś podobnego i nazywające się właśnie frytkami a było z różnych warzyw i w lżejszej wersji bo pieczonej. Sama przygotowywałam je z
batatów,
marchewki i
pasternaku . Chyba te ostatnie najbardziej mi smakowały. Dzisiejsze jednak są właściwie porażką.
Gdy kroiłam twardą
dynię przyszedł mi do głowy pomysł, że z niej też zrobić chrupiące słupki. Pokroiłam ją więc właśnie podobnie jak się kroi
ziemniaki na frytki, oprószyłam lekko
solą,
przyprawą ognistą i obtoczyłam w łyżce
oleju zmieszanej z niewielką ilością
octu jabłkowego żeby słodka
dynia nabrała smaku. Tak przygotowane kawałki rozrzuciłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 st. na jakieś 15 minut. Gdy się zrumieniły, i to nawet mocno na końcach, wyjęłam. Oprószyłam jeszcze czarną
solą cypryjską.Przyznam, że mnie rozczarowały -
dynia chyba jednak nie nadaje się do tego dania bo miąższ za szybko mięknie. Frytki w smaku słodkie i pyszne, ale nie chrupiące mimo mocnego przypieczenia a środek wręcz mazisty. Rozlatywały się i nawet do zdjęcia ciężko było je ułożyć. Już wiem, że
dynię wolę w zupie albo choćby serniku :)No i teraz ważne pytania - czy robił ktoś coś podobnego z dyni właśnie ? Czy ona tak ma czy ja coś źle zrobiłam ? A może to
wina odmiany dyni - użyłam piżmowej ? Poradźcie coś bo smak bardzo ciekawy tylko tekstura nie taka jakbym chciała . . . A może wrzucić pokrojone kawałki na głęboki tłuszcz, tylko czy się nie rozpadną podczas smażenia ?