ßßß
Długo się zastanawiałam, czy jechać... A bo 100 km... A bo mam milion innych pomysłów... A jeszcze trochę pogoda straszyła... przelotnie padało... wiało... ale, jakby specjalnie dla nas, w niedzielne przedpołudnie wyszło piękne słonko i już nic nas nie mogło powstrzymać ;)
Amatorów pyszności było więcej - do każdego stoiska stała długa kolejka...Ale, Ci co wytrwali, wiedzą, że było warto :)Była kawa od BikeCafe ... - fantastyczny pomysł na połączenie dobrej kawy, pasji do rowerów i ekologii :)
Syrop wiśniowy i pachnące latem suszone wiśnie...
Były przepyszne ciasta...
... i wyśmienite pierogi......a także holenderski przysmak - przygotowywany na bieżąco i systematycznie znikający ;)Były soki tłoczone... spożywane na miejscu, jak i zabierane do domu w pięciolitrowych kartonach...
(soki od Pawła Dobrosza gorąco polecam)W długiej kolejce czekałam na naleśniki od Pankejki ... Niekonwencjonalne naleśnikowe połączenia smaków (przynajmniej dla mojego podniebienia) po prostu mnie urzekły - już wkrótce pankejkowe inspiracje pojawią się na blogu w postaci przepisów ;)
(panowie - mistrzostwo świata :) naleśnikiprzesmaczne, okraszone sympatyczną obsługą)Dla miłośników dań z Kuchni Pięciu Przemian Orkiszowe Pola serwowały pyszne kanapki...... i wyśmienite ciasta - m.in. szarlotkę orkiszową, od której moja córcia nie chciała odejść ;)Skoro o słodkościach mowa, to nie mogę przemilczeć tureckich pyszności z Ottomańskiej Pokusy... Baklawy rozpływały się w ustach... Może i były bardzo słodkie, ale jednocześnie były wypełnione po brzegi orzechowymi farszami...
Kolejnym stoiskiem z słodkimi cudownościami było to z owocami w czekoladzie ... Truskawki i kiwi, banany i jabłka, gruszki i mandarynki... Każdy znalazł coś dla siebie...
Grzechem byłoby nie zabrać do domu rewelacyjnego chleba z Piekarni Kurpiowskiej - ja skusiłam się na pytlowy... Niebo w gębie...
A do chleba wędliny z Dobrej Kiszki ...
...sery....
...miody...
...orzechy w miodzie...
...konfitury z Werandy ...
(konfitura z pomarańczy z kolendrą, tapenada i sos vinegrait - polecam!)
...oliwy z Casas de Hualdo ......krówki.... ;)...przyprawy...
..suszone owoce od Puffins ...(nasze serca zdobyły jabłka i banany, a następnym razem zapolujemy na ananasy i gujawę ;))Przy przygotowanych przez organizatorów stołach śniadanowicze ciągle się zmieniali... Każdy delektował się tym, co lubi lub tym, do czego wyczekał swoją kolejkę ;)
Żeby nie było, że wszystko było tak bardzo super... Mam jedno zastrzeżenie - szanowni organizatorzy - zdecydowanie było zbyt mało wystawców. Poproszę więcej :)
P.S. Zdjęcia wykorzystane za zgodą administratora funpage'a Targu na Facebooku. Zdjęcia naszego autorstwa niestety z bloga zniknęły, a kopia się nie zachowała.