Wykonanie
Uwielbiam to, jak blog pcha mnie do odkrywania nowych przepisów, poszukiwania coraz nowszych i lepszych ich źródeł. Od pewnego czasu usilnie staram się ograniczyć ilość nabywanych przeze mnie książek o pieczeniu - na nieszczęście (dla mojej ograniczonej przestrzeni w pokoju), wszystkie dotychczasowe mi się podobają i każda z nich wprowadza coś do mojej kuchni. Innymi słowy - gdyby nie czysto praktyczne względy, mogłabym je kolekcjonować bez końca. Bywając co jakiś czas w Katowicach, na półce z zagranicznymi wydawnictwami, ciągle natykałam się na pewną książkę. Grubą, o niewielkiej ilości zdjęć w relacji do pokaźnego zbioru przepisów - co od razu zaczęło wzbudzać podejrzliwość. Lekko obitą, zarysowaną, z wielką, czerwoną nalepką, świadczącą o przecenie. Oglądałam ją trzy
razy, podczas
trzech oddzielnych wizyt na Śląsku i dopiero podczas ostatniej moja silna wola odpuściła i poszłam z nią do kasy. Tak dla świętego spokoju, żeby nie zaprzątała moich myśli. Nie wiem, czy nasze potrójne spotkanie to było przeznaczenie, ale wiem już, że warto było zabrać ją do domu, choćby dla przepisu widocznego poniżej ;) Nie zraża mnie już nawet brak zdjęć, wróciła ta
magia towarzysząca np. pieczeniu sufletów ze starego wydania "Kuchni Polskiej". Do ostatniej chwili nie wiadomo było, jak to cudo będzie wyglądać, ale przepisy były tak dobre, że się im po prostu ufało. Autorka "National Trust Simply Baking" - Sybil Kapoor kupiła moje zaufanie przepisem na ciasto
migdałowo-
pomarańczowe. Czas najwyższy, żeby to na nim się skupić...;)Ciasto jest całkowicie w moim guście. Ma niesamowity,
cytrusowy aromat, a w smaku czuć też poza nimi szlachetne
migdały. Jeśli mam w jakimś cieście utopić ich całą paczkę - dzisiaj, bez wahania wybieram to ;) Oczywiście, nie twierdzę, że ciasto posmakuje każdemu. Ma niestandardową konsystencję, którą trzeba lubić. Jest dość zwarte i bardzo, bardzo wilgotne. Ciasto jest też "naturalnie" bezglutenowe, bo nie ma w nim żadnej
mąki! Jak zwykle, należy jedynie pamiętać o wyborze bezglutenowego
proszku do pieczenia. Już sobie wyobrażam, jak cudownie musi smakować kawałek takiego wypieku w jesienny lub zimowy wieczór...Składniki (na tortownicę o śr. 24 cm):2 niewoskowane
pomarańcze (ok. 400 g)1 organiczna
cytryna6 średnich
jajek225 g
cukru225 g mielonych
migdałów4 łyżeczki
proszku do pieczeniaPomarańcze i
cytrynę umieścić w głębokiej patelni lub garnku. Zalać zimną
wodą, aż do całkowitego pokrycia
owoców. Postawić na palniku i doprowadzić do zagotowania. Zdjąć z ognia i pozostawić
owoce w wodzie na kolejne 2 h, po czym wyjąć i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Przekroić
owoce i wyjąć z nich pestki. Zmiksować przy pomocy blendera na gładką papkę.Boki tortownicy lekko natłuścić, sam spód wyłożyć papierem do pieczenia. W dużej misce zmiksować całe
jajka z
cukrem do uzyskania jasnej piany. W oddzielnej misce wymieszać
migdały z
proszkiem do pieczenia. Dodać ostudzone, zmiksowane
cytrusy i dokładnie wymieszać. Dodać kilka łyżek ubitych
jajek i wmieszać, żeby nieco rozluźnić strukturę, następnie wlać resztę piany z
jajek i delikatnie połączyć z resztą składników, mieszając łyżką.Od razu przelać do formy i piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 º C, przez ok. 30 minut. Po tym czasie, jeśli wierzch ciasta zbyt szybko ciemnieje, nakryć folią aluminiową. Piec kolejne 45-60 minut (w zależności od średnicy tortownicy - ja piekłam 50 minut, tortownica o śr. 22 cm wymaga do 60 minut). Po 45 minutach można sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest gotowe - po wbiciu w środek ciasta powinien wychodzić czysty, bez płynnego ciasta. Po upieczeniu, ciasto wyjąć z piekarnika i pozostawić do wystudzenia przed zdjęciem obręczy z tortownicy. Ciasto bardzo długo zachowuje świeżość.Smacznego!
Źródło przepisu: "National Trust Simply Baking", Sybil Kapoor