Wykonanie
Dziś na blogu czysto męska sprawa, bo
chrzan jest uwielbiany głównie przez mojego
męża i głównie on się nim delektuje. Powiedzieć, że jest miłośnikiem
chrzanu, to mało - jest prawie fanatykiem - bo ledwo nowy słoiczek dostanie się w jego ręce, to już wyjada z niego łyżeczką, a jak nie ma łyżeczki... to na ulicy nie bacząc na innych... wprost :) Uznawał praktycznie do dziś jedynie dwóch producentów
chrzanu na naszym rynku i konsekwentnie nie kupował innych
chrzanów. Wolał obejść się bez niego, niż profanować spożywając
chrzan ze składnikami z indeksu zakazanych... musiał się czasem obchodzić sezonowo bez niego..., aż do dziś..., bo dziś zrobił własny
chrzan i jest z niego dumny :)Na ryneczku u naszego zaufanego sprzedawcy pojawił się korzeń
chrzanu i to było impulsem do zrobienia naszego
chrzanu domowego. Dziwię się, że tak długo czekał na ten impuls. Kupiliśmy największy korzeń, na próbę, i w poszukiwaniu inspiracji mąż wyruszył w
sieć. Spośród najciekawszych przepisów wybraliśmy te z Leśnego zakątku, z Kuchni na obcasach oraz od Dorota Smakuje . Na bazie zebranych wskazówek przygotowaliśmy swój domowy
chrzan ze
skórką z cytryny. Najważniejsze, co trzeba powiedzieć, to że w naszym domowym chrzanie nie znajdziecie: dwutlenku siarki,
mleka w proszku, kwasku
cytrynowego,
octu czy pirosiarczynu
sodu. Prezentujemy
chrzan chyba w najbardziej klasycznej postaci, gdzie jedyną fanaberią jest wspomniana już
skórka z cytryny.
Składniki:Korzeń
chrzanu (masa po obraniu ok 180g),
sok z cytryny + skórka z jednej
cytryny,
sól,
cukier.Korzeń
chrzanu moczyć w wodzie przez co najmniej godzinę, następnie obrać i utrzeć ręcznie na małych oczka głęboko oddychając i nie wstydząc się łez. Utarty
chrzan parzymy wrzątkiem na sitku lub zalewamy wrzątkiem i po czym odsączamy. Gdy jest ciepły i oparów pełno w całej kuchni, można się śmiało sztachnąć :) wówczas naturalna inhalacja dróg oddechowych jest jeszcze bardziej skuteczna, choć niekoniecznie przyjemna dla wszystkich - dzieci zażyły i im sie miny wykrzywiły, ale
potem miały z siebie niezły ubaw. Na końcu dodajemy świeżo wyciśnięty
sok z cytryny, skórkę otartą z
cytryny, solimy i słodzimy wg uznania i po wymieszaniu odstawiamy do lodówki. Z tego jednego korzenia wyszło ponad 200 ml
chrzanu, który zmieścił się do małego słoiczka, a resztę przeznaczono na bieżącą degustację :)