Wykonanie
Walentynki to dla mnie takie "niby święto". Okazja żeby kupić trochę wykałaczek z serduszkami i parę foremek o
dziwnych kształtach. Skoro jednak mniej lub bardziej zaczyna się wkradać do społecznej świadomości, to postanowiłam, że przygotuję coś. Bardzo rzadko piekę
ciastka, szczególnie te kruche. Ciasto wychodzi mi dobre, ale nie lubię całej zabawy, która się wiąże z wykrawaniem i przekładaniem na blaszkę. Niejadek chciał piec
ciastka już kilka dni temu więc się zgodziłam.Przepis podpatrzyłam w książce z przepisami Star Wars, oczywiście pozmieniałam po swojemu i dodałam
lukier, a nie posypałam
cukrem pudrem. Chciałam, żeby polewa była czerwona albo różowa. Staram się nie korzystać z
barwników spożywczych. Co z tego, że można uzyskać intensywną zieleń jak zawiera ona całą masę przetworzonych chemicznie składników. Do przygotowania lukru użyłam:
cukru pudrudomowego, nieklarowanego
syropu malinowegoWystarczyło zmieszać
cukier z
syropem i już.
Lukier musi być gęsty, żeby ładnie układał się na ciasteczkach, a nie rozlewał się wszędzie.Do przygotowania
ciastek natomiast potrzebowałam:200 g miękkiego
masła250 g
cukru2
jajka1
laskę wanilii300 g
mąki pszennejszczyptę
soliMasło rozbiłam mikserem i wsypałam
cukier. Ucierałam przez jakiś czas, następnie wbiłam jedno
jajko, a kiedy masa była gładka dodałam drugie i powtórzyłam proces. Wsypałam ziarenka z jednej
laski wanilii i zaczęłam dodawać po łyżce
mąki ze szczyptą
soli, cały czas miksując. Gotowe ciasto zawinęłam w folię i włożyłam do zamrażalnika na godzinę.Kawałki ciasta rozwałkowywałam pomiędzy dwoma kawałkami foli spożywczej, wykrawałam serduszka i kładłam na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. W piekarniku rozgrzanym do 200 stopni trzymałam
ciasteczka tak długo, aż stały się brązowe.Na koniec
lukier i gotowe, efekt widać poniżej.