Wykonanie
Środek lata, środek sezonu
paprykowo-
cukiniowego, aż szkoda nie wykorzystać takiej okazji. Od jakiegoś czasu rozpisuję się o cukiniach, a ostatnio
pisałam o
papryce. Jedno i drugie można nafaszerować, tylko po co skoro łatwiej wrzucić je do jednego gara i
mieć obiad z głowy. Jestem zaprzysiężoną zwolenniczką prostych i szybkich obiadów, leczo do takich zdecydowanie należy. Jako dziecko wyrzucałam zawsze
mięso i moczyłam
chleb w
pomidorowym sosie, często zostawiając na talerzu warzywa. Mój syn kategorycznie odmawia chociaż spróbowania. Wiem, że się powtarzam pisząc, że to kwestia wieku, ale jest to zjawisko które mnie fascynuje. Zastanawiam się czy za parę lat przekonam się do
podrobów. Co prawda na dobrze zrobioną
wątróbkę mogę się skusić, jednak pierogi z płuckami nie przejdą.Wracając do lecza. Jak wiadomo musi być z
kiełbasą. Ja wybieram zawsze
myśliwską, taki sentyment z dzieciństwa, poza tym lubię
kiełbasy podsuszane. Leczo można zrobić na kilka sposobów. Niektórzy dodają
bakłażana i
zioła prowansalskie, jak mój kolega na przykład. Ja od tych
ziół stronię bo nie lubię po prostu tej mieszanki, suszony
rozmaryn mi w niej przeszkadza, wolę go w świeżej wersji. Moje leczo jest czerwono-zielone, bez
ziół i ostre. Do jego przygotowania potrzebuję:2 łyżki
oleju3
kiełbaski myśliwskie4 duże dojrzałe
pomidory1
paprykę1 małą
cukinię1
cebulę2 czerwone peperoni
sólczarny pieprzKiełbasę pokrojoną w plasterki podsmażam, kiedy jest już mocno rumiana, dodaję drobno posiekaną
cebulę. W międzyczasie obieram ze skóry
pomidory i wrzucam je posiekane do garnka razem z pokrojoną w kostkę
cukinią,
papryką i dwoma
papryczkami pepperoni w całości.
Solę wszystko i czekam aż warzywa zmiękną, wtedy dodaję usmażoną
kiełbasę z
cebulą. Gotuję to jeszcze przez jakiś czas, żeby smaki się zmieszały, a na sam koniec dodaję
czarny pieprz. Podaję z
pieczywem, ale to już takie moje widzimisię.