Wykonanie
Gdy wieje Wiatr Halny osoby przebywające na Podhalu czują się źle. Dotyczy to wszystkich, nie tylko przyjezdnych. Do jego niekorzystnych oddziaływań nie sposób się przyzwyczaić, odporność nie wytwarza się nań nigdy a nawet - im kto starszy, tym gorzej sytuację tę znosi.Nadejście Halnego da się przewidzieć obserwując z bliska panoramę Tatr. Jeśli wygląda ona tak:
lub tak:
Halnego Wiatru nie należy się na razie spodziewać. Nie nadejdzie w ciągu najbliższych czterdziestu ośmiu godzin.Dni w roku jest jednak znacznie więcej niż dwa i gdy w końcu Wiatr Halny przybędzie, zastając Czytelnika w Małopolsce (wpływy Halnego sięgają najdalej stu kilometrów w linii prostej od gór), niech będzie On wtedy dla samego siebie wyrozumiały, wybaczy sobie nawiedzające Go bez powodu czarne myśli oraz pobłażliwie odniesie się do swej nagłej drażliwości i roztargnienia. Jeśli mimo starań będzie On nadal czuł się źle, jakby nie był sobą i zapragnie dla siebie jakiegokolwiek sukcesu, byle ten nadszedł szybko, niechże wykona bezzwłocznie poniżej przedstawiony tort. Sukces okaże się pewny,
droga do celu prosta a i rzecz powstanie ładna . Ot, co!
Składniki:200 g mrożonych
malin4 połówki
brzoskwiń z puszki odsączonych z
syropu1
galaretka o smaku
owoców leśnych1
galaretka o smaku
brzoskwiniowym1 opakowanie budyniu bez
cukru o smaku
śmietankowym lub
waniliowym1 i 1/2 szklanki
mleka2 czubate łyżki
cukru pudru1/2 kostki dobrego
masła (musi być miękkie)Dodatkowo:
biszkopt, który zamrożony pozostał jako resztka z wcześniejszego
tortu, lub
biszkopt upieczony zgodnie z potrzebą chwili, z dwóch
jajek. O jednym i drugim przypadku
mowa była tutaj:http://srebrnapatelnia.blogspot.com/2015/05/wino-z-gazem-i-truskawki.html
Maliny wyłożyć na sito i pozostawić do rozmrożenia, zbierając spływający z nich w trakcie tego procesu sok.Ugotować
budyń bez dodatku
cukru, używając 3/4 ilości
mleka, jaką producent podał w przepisie na torebce. Gotowy
budyń odstawić do wystygnięcia przykryty szczelnie folią spożywczą.
Galaretkę brzoskwiniową rozpuścić w połowie ilości
wody wymienionej w przepisie na opakowaniu i odstawić do wystygnięcia. Będzie się nadawała do dalszego wykorzystania gdy wyraźnie zacznie tężeć i zgęstnieje. Tęgość
galaretki powinna być następująca:
Tak samo postąpić z
galaretką o smaku
owoców leśnych, z tą jednak różnicą, że należy wykorzystać sok powstały przy rozmrażaniu
malin, dopełniając go gorącą
wodą do ilości stanowiącej połowę tej podanej w przepisie na torebce. Gdy
galaretka przestygnie, wymieszać ją z rozmrożonymi
malinamii jak poprzednio odstawić na czas, potrzebny by
galaretka zaczęła gęstnieć.Gdy
budyń wystygnie, ubić miękkie
masło z
cukrem pudrem tak, by powstała puszysta masa. Nie przerywając ubijania dodawać małymi porcjami
budyń. Gotowy krem wygląda tak:
Na
biszkopcie, który Zła Królowa miała akurat zamrożony i go sobie rozmroziła (rozmarza bardzo szybko), ułożyć łyżką cienką warstwę
galaretki brzoskwiniowej, na tym
brzoskwinie pokrojone w paseczki
a następnie resztę tejże
galaretki.
Odczekać chwilę i ułożyć na tym krem budyniowy.
Na kremie poukładać łyżką
maliny wraz z
galaretką, w której wcześniej zostały umieszczone.
Wierzch
tortu z bliska wyglądać będzie tak:
Tort należy wstawić na godzinę do lodówki. Po tym czasie jest gotowy, stając się niezawodnym lekarstwem na złe samopoczucie natury psychicznej.
Jeśli skutkiem działania Halnego Wiatru miałoby nawet dojść do niegroźnej drogowej kolizji, co spotkało niestety Budowniczych mojego Tarasu, na dolegliwości fizyczne stanowiące konsekwencje podobnych zdarzeń, tort także pomoże. Wpływa pozytywnie na umęczoną fizyczność, gdyż koi. Tak nerwy jak i podniebienie.