Wykonanie
Pierwszy raz
jadłam je u Kasi, gdy jeszcze mieszkała na Morenie, a ja po skończonych studiach spędzałam w Trójmieście tylko weekendy. Zostały przyrządzone dla mnie po jednej z letnich burz, która złapała nas na rowerowej wycieczce. I tak okutana w ręcznik i koszulkę
kasiowego narzeczonego, zajadałam się plackami pokrytymi grubo
wiśniowym dżemem, czekając aż wyschną moje przemoczone ubrania.Do placków tych pasują wszelkie
dżemy i
marmolady. Można zjeść saute, albo posypane
cukrem pudrem. Ja najbardziej lubię, gdy posmarowane są
dżemem jabłkowym mojej mamy.SKŁADNIKI:2
jaja2 czubate łyzki
cukru pudru75 g
masła lub
margaryny3 łyżeczki
proszku do pieczeniaszczypta
soli1,5 szklanki
mleka2 szklanki
mąki albo "na oko"Rozpuszczamy
masło i odstawiamy, aby trochę ostygło. Ucieramy całe
jaja z
cukrem pudrem. Zalewamy powstałą masę
mlekiem. Dosypyjemy
soli i mieszamy. Dodajemy
mąkę. Najlepiej porcjami. Mieszamy, dodajemy rozpuszczony tłuszcz i w razie konieczności (gdyby ciasto okazało się zbyt rzadkie) dodajemy jeszcze
mąkę. Ciasto powinno być dość gęste, ale na tyle płynne, by łatwo rozprowadziło się na patelni. Odstawiamy masę i dajemy jej odpocząć. Smażymy powoli na patelni teflonowej bez tłuszczu (mamy go pod dostatkiem w cieście). Dajemy ciastu czas, smażąc na małym ogniu (będziemy
mieć pewność, że placek nie będzie wewnątrz surowy). Odwracamy, gdy na powierzchni wytworzą się bębelki. Smażymy chwilkęz drugiej strony. Dobrze przygotowane ciasto powinno "rosnąć" na patelni.Pancakes'y smakują najlepiej jeszcze ciepłe!Aha! Z podanej ilości ciasta usmaży się 4 lub 6-7 placków (w zależności od wielkości patelni). Ja smażę zwykle na małej, wlewając 1 chochelkę masy.