Wykonanie
Nastąpiły pewne zmiany.Po pierwsze - zmieniła się nazwa bloga.amanosekai - trochę dwuznaczne: pisząc "ama" chodziło mi o japońskie słowo na słodkości,a wyszło na to, że może być też jako skrót od Amaya ;)"sekai" znaczy "świat".Więc ostatecznie wyszło coś w stylu "świat
słodyczy" lub "świat Amy" xDPo drugie - nowa nazwa wymagała nowego wyglądu.Wygląd będzie się jeszcze zmieniał. Niedopracowane to to jeszcze. Ale to jak już, to tylko drobiazgi :)Czas przejść do drugiej części notki.
BEZY!!!Czuję się spełniona.Wreszcie udało mi się upiec
bezę, która nie rozlała się w jeden cienki placek.
Bezę zrobiłam z przepisu na babeczki z
bezową pierzynką (patrz: poprzednia notka), która wychodzi idealnie i teraz jak
będę robić
bezę, to z tego przepisu.Przepis:- 2
białka- 100 g
cukru pudru (dałam 3/4 szklanki, nie wiem, ile tego tam było)- 1 łyżeczka
mąki ziemniaczanej- opcjonalnie 1 łyżeczka
soku z cytryny (ja tym razem sobie odpuściłam)
Białka ubić na sztywno. Stopniowo, po łyżeczce dodawać
cukier i ubijać (zmniejszyłam obroty miksera, żeby mi
cukier nie fruwał po całej kuchni), dodać
mąkę i opcjonalnie
sok z cytryny i ubić.Nakładać na blachę wyłożoną papierem.Piekłam w temperaturze ok. 100-120 stopni przez 25-30 minut.Na zewnątrz były chrupiące, a w środku przyjemnie gumowato-piankowe - moja mama nazwała to "
bezowym ptasim mleczkiem" :)
Tu jeszcze w piekarniku
A tu już ładnie na talerzyku