ßßß Cookit - przepis na Surówki na zimę

Surówki na zimę

nazwa

Wykonanie

Witajcie, długo mnie tu nie było ale to nie oznacza, że próżnowałam cały miesiąc. Powrót do pracy, rozpoczęcie roku szkolnego zawsze jest katorgą dla nauczycieli. Tak wiem, część z Was zaraz sobie pomyśli "miałaś tyle wolnego więc nie narzekaj, tylko bierz się do roboty". Dziś nie będę tego komentować, poza tym nie o tym jest blog.
Chciałabym przekazać wam prosty przepis na zimową surówkę do obiadu. Co prawda zrobiłam ją z początkiem września, wyszło mi aż 36 słoiczków po dżemie. Moja rodzina już korzysta z zapasów, mimo, że jeszcze nie mamy nawet przymrozków :)
Surówka nie należy do skomplikowanych, jednak aby ją zrobić potrzebujemy trochę czasu. Jak zawsze najwięcej schodzi się z szykowaniem słoików
Składniki:
Przepis jaki mam zapisany w zeszycie dotyczy takiej proporcji składników (mała główka białej kapusty, 2 papryki, 3 cebule, 3 marchewki)
W moim przypadku na 36 słoiczków wykorzystałam:
2 duże główki białej kapusty,
1 kg cebuli,
2 kg papryki,
2 kg marchewki.
Zalewa:
I znów zacznę od tego co mam w zeszycie (1,5 szklanki wody, 1/2 szklanki oleju, 1 szklanka cukru, 3/4 szklanki octu, 2 łyżki soli)
Na potrzeby moich składników dodałam:
1 szklanka oleju,
2,5 szklanki wody,
1,5 szklanki cukru,
1 szklanka octu,
3 łyżki soli.
W owej surówce świetne jest to, że nie trzeba trzymać się sztywnych ram co do proporcji. Jeśli ktoś woli słodszą surówkę, można dodać więcej cukru. Ktoś innych chce mieć mniej octową, zmniejsza proporcje tego płynu itd.
Wszystkie składniki trzeba poszatkować. Na moje nieszczęście gdy zaczęłam kroić kapustę spaliła mi się maszynka i musiałam dalej działać nożem :)
Po pokrojeniu wszystko wrzucamy do dużego pojemnika. Ja mam wielką miskę, którą zakupiłam z przeznaczeniem do kuchni. Grunt, że wszystko razem zmieściło się :)
Zalałam zalewą, czytajcie: do miski wlewałam bądź wsypywałam wszystko po kolei. Na koniec wymieszałam aby zalewa ładni połączyła się z warzywami i odstawiłam.
W tym czasie zajęłam się znienawidzonymi słoikami.
Gdy skończyłam surówka zdążyłam zmięknąć, jednak by w pełni mi pasowała pozostała w misce ok 6 godzin.
W tym czasie zdążyliśmy zjeść obiad, oczywiście do ziemniaczków i kotleta dokładając sobie ową surówkę.
Podwieczorek mojego taty składał się z suchych kromek chleba i dużego kopca surówki na talerzu.
Tak więc z podanych ilości składników, gdyby nie moja rodzina miałbym więcej słoiczków.
Pod wieczór zabrałam się do kończenia prac rozpoczętych przed południem. Włożyłam wszystko do słoiczków starając się aby w każdym znalazła się również duża ilość płynu (puszczonego soku). Zakręciłam, nie pasteryzowałam.
Rozpisałam się jakbym tworzyła wypracowanie. Jedno co jest ważne! Surówka jest przepyszna!
Spróbujcie...
Pozdrawiam
Źródło:http://moje-nie-moje.blogspot.com/2014/09/surowki-na-zime.html